W oświadczeniu wydanym przez ministerstwo spraw zagranicznych Sudanu Południowego, na które powołała się agencja Reutera, powiadomiono, że prezydent tego kraju Salva Kiir podkreślił wagę dłuższego rozejmu oraz powołania wysłanników do rozmów pokojowych, na co zgodziły się obie strony.

Konflikt może spowodować rozszerzenie się kryzysu na sąsiednie kraje

Wiarygodność porozumienia o zawieszeniu broni między dowódcą armii sudańskiej, generałem Abdelem Fattahem al-Burhanem, a przywódcą paramilitarnych Sił Szybkiego Wsparcia (RSF), generałem Mohamedem Hamdanem Dagalo, jest niepewna, biorąc pod uwagę wcześniejsze nieudane rozejmy - skomentował Reuters. Od początku walk kilkukrotnie ogłaszano zawieszenie broni na 48 lub 72 godziny, jednak za każdym razem walki były szybko wznawiane i nie umożliwiono skutecznego udzielenia pomocy cywilom, którzy znaleźli się w środku konfliktu.

Reklama

Trwające już trzeci tydzień walki powodują głęboki kryzys humanitarny. Konflikt może spowodować rozszerzenie się kryzysu na sąsiednie kraje, które zmagają się z falą uchodźców, a wymiana ognia utrudnia lub niemal całkowicie uniemożliwia dostawy pomocy do kraju, w którym dwie trzecie ludności już wcześniej było uzależnione od pomocy z zewnątrz.

W ocenie Reutersa ani armia Sudanu, ani RSF nie wykazują żadnych chęci rozwiązania konfliktu, a jednocześnie żadna ze stron nie jest w stanie zapewnić sobie szybkiego zwycięstwa. Podsekretarz generalny ONZ ds. humanitarnych Martin Griffiths stwierdził, że "skala i tempo rozwoju wydarzeń w Sudanie są bezprecedensowe". W trwających od połowy kwietnia walkach zginęło co najmniej 528 osób, a 4599 zostało rannych.

Od początku konfliktu z Sudanu uciekło już 270 tys. osób; 75 tys. stało się wewnętrznymi uchodźcami - szacuje ONZ. Wiele państw świata przeprowadza ewakuację swoich obywateli z ogarniętego wojną kraju.