Prezydent Donald Trump wielokrotnie obwiniał Chiny o wybuch i rozprzestrzenianie się epidemii koronawirusa. Kolejną odsłoną narastającego konfliktu stały się wysunięcie przez Stany Zjednoczone wobec Chin oskarżeń o szpiegostwo i kradzież własności intelektualnej, a w konsekwencji decyzja o zamknięciu chińskiego konsulatu w Houston. W piątek w ramach działań odwetowych Pekin nakazał amerykańskim dyplomatom opuszczenie konsulatu w mieście Chengdu.

„Umowa handlowa między USA i Chinami wisi na włosku,” - powiedział Eswar Prasad, były szef zespołu ds. Chin w Międzynarodowym Funduszu Walutowym, obecnie pracujący na Uniwersytecie Cornella. „Chiny są zainteresowane utrzymaniem umowy handlowej z USA, nawet wtedy gdy stosunki dwustronne stają się coraz bardziej toksyczne i mogą utrudnić naprawę chińskiej gospodarki.”

Przewagę ma ten, któremu mniej zależy

Administracja Trumpa wielokrotnie starała się wywrzeć presję na Chiny. Wachlarz wprowadzonych w życie działań jest bardzo szeroki: od nałożenia karnych ceł, poprzez zablokowanie możliwości działania firmie Huawei Technologies, aż po zamknięcie konsulatu w Huston. Ten ostatni gest jest jednym z najpoważniejszych ciosów w stosunkach dyplomatycznych zarejestrowanych w czasie ostatnich czterech dekad. Sekretarz stanu Michael Pompeo sprowadził ten konflikt do kategorii ideologicznych, mówiąc w czwartek, że „ochrona naszych wolności przed Komunistyczną Partią Chin jest misją naszych czasów”.

Reklama

Tak gorąca retoryka wywołała w piątek panikę w Chinach znacząco osłabiając kurs juana. Na tamtejszej giełdzie indeks CSI 300 spadł na zamknięciu o 4,4 proc., a indeks ChiNext obniżył się o 6,1 proc., osiągając najniższą wartość od 3 lutego.

Dla Chin powyższa umowa stanowi ważny bufor wspierający ich własne ożywienie gospodarcze. Podpisana w styczniu umowa znosiła bowiem groźbę dalszej eskalacji wojny handlowej, w tym nałożenia na chińskie dostawy kolejnych ceł. Przerwanych przez pandemię łańcuchów dostaw towarów z Chin zachwiało stabilnością wszystkich powiązanych z nimi rynków. Dopiero czerwcowe dane dotyczące chińskiego eksportu i importu były na tyle obiecujące, że można je uznać za sygnał trwalszego ożywienie w tej drugiej co do wielkości gospodarce świata.

„Chiny bardzo ciężko pracują, aby dotrzymać swoich obietnic,” - powiedział Jiang Yuechun, starszy pracownik naukowy w Chińskim Instytucie Studiów Międzynarodowych w Pekinie, instytucji powiązanej z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. „Zawsze mówimy, że stosunki gospodarcze realnie stabilizują stosunki Chiny-USA. Teraz ten czynnik staje się coraz słabszy i dlatego relacje Chiny-USA są raz lepsze, raz gorsze.”

Pragmatyzm ponad ideologią

Według Louisa Kuijsa, szefa Asia Economics w Oxford Economics w Hongkongu, jednym z powodów, dla których styczniowa umowa mimo wszystko została utrzymana w mocy jest to, że urzędnicy do spraw gospodarczych w Waszyngtonie i Pekinie są bardziej pragmatyczni w swoim podejściu do sytuacji w jakiej znajdują się oba państwa. I jako fachowcy zdają sobie sprawę z potencjalnie negatywnych konsekwencji ekonomicznych ewentualnego zerwania porozumienia między Stanami Zjednoczonymi, a Państwem Środka.

„W przeciwieństwie do dyplomacji i stosunków międzynarodowych, kwestie gospodarcze po obu stronach są w rękach bardziej rozważnych ludzi,” - powiedział Kuijs. „Im bardziej pogarszają się ogólne stosunki, tym ważniejsza jest umowa handlowa, jako jedyny obszar, w którym obie strony wchodzą w interakcje i stosunkowo konstruktywnie omawiają sprawy, zapewniając w ten sposób płaszczyznę do utrzymania dialogu między dwiema największymi gospodarkami świata.”

Wielkie korporacje wzbogacą się nawet na "wojnie"

Globalne banki i instytucje zarządzający aktywami stale zwiększają swoje inwestycje w Chinach nawet niezależnie od występujących obecnie napięć politycznych. JPMorgan Chase & Co. otrzymał w zeszłym miesiącu zgodę na całkowite przejęcie swojej jednostki obsługującej kontrakty futures w Chinach, podczas gdy Morgan Stanley i Goldman Sachs Group Inc. w marcu uzyskały zgodę na przejęcie większościowej kontroli nad swoimi inwestycjami na rynku papierów wartościowych na kontynencie.

W tym miesiącu prezydent Xi Jinping osobiście zaapelował do zagranicznych firm o pozostanie w Chinach, informując globalnych dyrektorów generalnych, że jego rząd będzie dążył do „zapewnienia bardziej solidnego otoczenia biznesowego dla inwestorów z Chin i zagranicy”. Jego administracja sprzeciwia się również nałożeniu sankcji na wiele amerykańskich firm, mimo że ponad rok temu groził opublikowaniem listy „niewiarygodnych podmiotów”.

Deklaracje kontra realizacje

Zamykając w piątek konsulat USA w Chengdu, Ministerstwo Spraw Zagranicznych stwierdziło, że pogorszenie relacji „nie jest tym, czego Chiny pragną”. Ta deklaracja zostały powtórzona przez Hu Xijina, redaktora nadzorowanej przez Partię Komunistyczną gazety Global Times, który napisał, że Chiny muszą podjąć stosowne działania, ale „oczywiście nie chcą, aby stosunki Chiny-Stany Zjednoczone wymknęły się spod kontroli”.

Zdaniem Kelsey Broderick, analityczki z Eurasia Group, zerwanie umowy handlowej między USA a Chinami może doprowadzić do ogłoszenia nowych taryf celnych, sankcji i ograniczeń wizowych, które jeszcze bardziej zaszkodzą obu gospodarkom. Ostrzegła również, że „ryzyko przypadkowego starcia wojskowego wzrasta wraz z zaostrzaniem się stanowisk po obu stronach."

Jednak na razie wygląda na to, że zarówno Trump, jak i Xi chcą tego uniknąć. Urzędnicy zarówno z Chin, jak i USA wielokrotnie potwierdzali zaangażowanie w umowę handlową i żadna ze stron nie widzi w tej chwili jakiejkolwiek korzyści z rezygnacji z niej, powiedział James Green, były amerykański urzędnik handlowy w Pekinie, który jest obecnie starszym doradcą ds. firma konsultingowa McLarty Associates.

„W przypadku Stanów Zjednoczonych na szczeblu sekretarza rządu nie ma zbyt wielu oczekiwań, że wygaśnięcie umowy doprowadzi do jakichkolwiek dodatkowych postępów, więc najlepiej się tego trzymać” - powiedział. „Po stronie chińskiej będą się czekać do listopada, oddając wet za wet w obszarach niezwiązanych z handlem i unikając podejmowania strategicznych decyzji aż do zakończenia wyborów”.