Tajwan pojawił się na liście krajów w formularzu zgłoszeń do akcji „wyślij swoje nazwisko na Marsa” na stronie internetowej NASA. Według państwowych mediów ChRL wywołało to oburzenie chińskiej opinii publicznej i apele o bojkot akcji przez Chińczyków.

Komunistyczne władze w Pekinie uznają Tajwan za nieodłączną część terytorium ChRL. Demokratycznie wybrany rząd w Tajpej twierdzi natomiast, że Tajwan jest de facto niezależnym państwem.

NASA podważyła suwerenność i integralność terytorialną Chin” – ocenił portal oficjalnego organu prasowego Komunistycznej Partii Chin (KPCh), dziennika „Renmin Ribao”.

Agencja kosmiczna nie jest pierwszą zachodnią instytucją, która „uraziła Chińczyków” w sprawie Tajwanu. W 2018 roku pod presją Chin amerykańskie linie lotnicze przestały klasyfikować Tajwan wśród państw na swoich stronach internetowych.

Reklama

USA, podobnie jak większość krajów świata, nie utrzymują formalnych stosunków dyplomatycznych z Tajwanem. Uznawane są jednak za głównego sprzymierzeńca wyspy na arenie międzynarodowej i są jego największym dostawcą broni, przeciwko czemu regularnie protestuje Pekin.

W ostatnich tygodniach w Chinach trwa podsycana przez państwowe media nagonka na zachodnie marki odzieżowe, które wyrażały zaniepokojenie doniesieniami o zmuszaniu Ujgurów i innych muzułmanów do pracy na polach bawełny w regionie Sinciang na zachodzie ChRL.

Jako pierwsza ofiarą nagonki padła szwedzka firma H&M. Jej produkty z dnia na dzień zniknęły z największych platform sprzedaży internetowej w Chinach, a chińscy celebryci publicznie zrywali z nią współpracę. W sieci pojawiły się też wezwania do bojkotu marki, wraz z nacjonalistycznymi sloganami poparcia dla „bawełny z Sinciangu”.