Niezależnie od tego, czy mówimy o wojnie handlowej, czy prawdziwej, takiej jak w Ukrainie, Chiny pokazały, że zawsze będą starać się, aby ich geopolityczne walki z USA nie zaszkodziły krajowej gospodarce. Gwałtownie pogarszająca się sytuacja związana z pandemią Covid-19 i potrzeba utrzymania stabilności w kluczowym dla Xi roku sprawiają, że coraz mniej prawdopodobne jest, że chiński przywódca pozwoli, by inwazja Władimira Putina na Ukrainę odbiła się na jego kraju.

Oznaki presji wewnętrznej były widoczne we wtorek - ostrzeżenia USA przed chińskim wsparciem finansowym i wojskowym dla Rosji pogłębiły obawy inwestorów. Indeks chińskich akcji notowanych w Hongkongu spadł o 6,6 proc. do najniższego poziomu od 2008 r., podczas gdy Shanghai Composite Index spadł najbardziej od dwóch lat. Tak zwany wskaźnik strachu – podobny do VIX w USA – wzrósł o 78 proc. w ciągu ostatnich dwóch dni.

Chiny nie chcą ucierpieć przez sankcje

Minister spraw zagranicznych Wang Yi powiedział swojemu hiszpańskiemu odpowiednikowi Jose Manuelowi Albaresowi, że Pekin chce uniknąć dalszych szkód spowodowanych sankcjami, które odbijają się na światowych rynkach.

Reklama

„Chiny nie są stroną bezpośrednio zaangażowaną w kryzys i nie chcą być jeszcze bardziej dotknięte sankcjami” – powiedział Wang w poniedziałek.

Komentarz chińskiego ministra jest idzie w parze z apelami Chin o deeskalację kryzysu, nawet gdy Pekin próbuje obwiniać Stany Zjednoczone za wywołanie wojny, a jego dyplomaci forsują rosyjskie teorie spiskowe dotyczące rzekomych badań nad bronią biologiczną prowadzonych w Ukrainie. Działania Pekinu wydają się być skalibrowane tak, aby zminimalizować ryzyko, że Chiny zostaną wciągnięte w globalną konfrontację lub że zaszkodzi to gospodarce.

Dla Xi wojna w Ukrainie to kolejne wielkie wyzwanie. W tym roku chińscy decydenci zobowiązali się postawić stabilność polityczną na pierwszym miejscu. Szef Partii Komunistycznej musi potwierdzić swoją reputację najsilniejszego przywódcy Chin od czasów Mao.

Daje to Xi silną motywację do przestrzegania sankcji inicjowanych przez USA, nawet po latach wrogości z Waszyngtonem i po zadeklarowaniu w zeszłym miesiącu partnerstwa „bez ograniczeń” z Moskwą. Chiny przyjęły podobną strategię podczas wojny handlowej z byłym prezydentem USA Donaldem Trumpem, wzmacniając retorykę i jednocześnie unikając odwetu, który mógłby zaszkodzić chińskim firmom i przemysłowi.

Poniedziałkowe sześciogodzinne spotkanie wysokich rangą urzędników USA i Chin wywołało spekulacje na temat zbliżających się rozmów między Xi a prezydentem Joe Bidenem. Biały Dom powiedział, że rozmowy w Rzymie między doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego USA Jake'em Sullivanem i czołowym chińskim dyplomatą Yang Jiechi były „istotne”. Pekin ocenił te rozmowy jako „konstruktywne”.

„Inny świat”

„Obecnie największym problemem jest to, jakie decyzje i działania podejmują Chiny”, powiedziała singapurska minister spraw zagranicznych Vivian Balakrishnan, dodając, że Pekin ma „ogromny wpływ” na Rosję. „Jeśli dojdzie do jeszcze większego rozwidlenia światowej gospodarki, łańcuchów dostaw, technologii, to będzie to zupełnie inny świat”.

We wtorek wysłannik Chin w Waszyngtonie wyraźnie zaprzeczył, że Pekin otrzymał wcześniej jakiekolwiek ostrzeżenie przed atakiem Rosji na Ukrainę. Chiny podjęły „ogromne wysiłki”, aby naciskać na rozmowy pokojowe - pisał ambasador Qin Gang w Washington Post. Podkreślił, że groźby ze strony amerykańskich urzędników, że Chiny poniosą konsekwencje, jeśli spróbują pomóc Rosji uniknąć sankcji, są „nie do zaakceptowania”.

„Twierdzenia, według których Chiny wiedziały, zgodziły się lub milcząco poparły tę wojnę, są czystą dezinformacją” – napisał. „Gdyby Chiny wiedziały o zbliżającym się kryzysie, zrobilibyśmy wszystko, co w naszej mocy, aby temu zapobiec”.

Chiny już poniosły pewne koszty tego, że nie potępiły publicznie ataku Rosji na suwerenny kraj. Wojna skłoniła do porównania wysiłków Putina, by odzyskać to, co postrzega jako utracone ziemie, z roszczeniami terytorialnymi Chin do miejsc takich jak Tajwan. Analitycy przypisali przynajmniej część niedawnych spadków rynkowych w Chinach obawom, że Pekin ostatecznie dołączy do obozu Moskwy.

„Chiny bardzo ostrożnie się asekurują” – powiedział Alexander Gabuev z Carnegie Moscow Center. „Istnieje poparcie dla pewnego rodzaju rosyjskich obaw o europejską architekturę bezpieczeństwa i krytyki wobec NATO, ale jest to również sposób na stwierdzenie, że sojusze kierowane przez Amerykanów są złe”.

Xi zainwestował w relacje z Putinem

Wszelkie straty, które Chiny do tej pory poniosły, bledną w porównaniu z tym, co może się wydarzyć, jeśli Chiny zostaną objęte sankcjami takimi jak Rosja. Sankcje te już zniszczyły rosyjską walutę, wywołały exodus zagranicznych firm i odcięły Moskwę od importu kluczowych technologii. To skłoniło niektórych wybitnych chińskich analityków, takich jak Hu Wei, wiceprzewodniczącego Centrum Badań Polityki Publicznej przy Radzie Państwa, do opowiedzenia się za wyraźnym zerwaniem więzi z Rosją „tak szybko, jak to możliwe”, aby Chiny mogły „uchronić się przed izolacją”.

Opracowanie przedstawiające wskazówki Hu zostało szybko usunięte z mocno ocenzurowanego chińskiego internetu. Jednak artykuł pokazał, że niektórzy w Chinach byli zaniepokojeni tym, dokąd zmierza kraj, który ma za sobą cztery dekady wzrostu gospodarczego napędzanego bliższymi więzami z Europą, Japonią i Stanami Zjednoczonymi.

Wsparcie Rosji przez Chiny może okazać się „trującą pigułką”, powiedziała główna ekonomistka Natixis SA, Alicia Garcia Herrero, ostrzegając, że inwestorzy zaczynają łączyć te dwie rzeczy w jedną całość. „Kiedy firmy rozważają możliwe nowe projekty, które rozpoczynają w Chinach, teraz zaczynają się zastanawiać czy warto ryzykować inwestycje w kraju podobnym do Rosji".

Jednocześnie rosyjska inwazja spowodowała większą międzynarodową kontrolę Tajwanu, „który prawdopodobnie może dostać większe wsparcie Zachodu ze szkodą dla ambicji ChRL” – powiedziała Elizabeth Wishnick, starszy pracownik naukowy w instytucie badawczym CNA z siedzibą w Wirginii.

„Xi ma wiele do stracenia, ponieważ osobiście zainwestował w relacje z Putinem” – dodała. Według Wishnick, widoczna porażka jego rosyjskiej polityki, która miała przynieść strategiczne zyski, a zamiast tego przyniosą strategiczne straty, zaszkodziłaby jego wysiłkom o przedłużenie kadencji.