Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka powiedział w czwartek, że granica białorusko-rosyjska uzyskała status „najdziwniejszej w Europie”. W lutym 2017 r. w odpowiedzi na liberalizację przez Mińsk reżimu wizowego dla obcokrajowców Rosja przywróciła strefę przygraniczną.

W czasie czwartkowej narady poświęconej rozszerzeniu ruchu bezwizowego białoruski prezydent zlecił ministrom, by w 2018 r. uregulowali z Rosją wszelkie rozbieżności w sprawie wzajemnej granicy.

Jednocześnie Łukaszenka, cytowany przez swoją służbę prasową, oświadczył, że ruch bezwizowy powinien być rozszerzany. Obecnie (od lutego 2017 r.) na pięć dób można przylecieć na Białoruś bez wizy przez lotnisko w Mińsku – wówczas można przebywać na terenie całego kraju. Odrębnie działa też dziesięciodniowy ruch bezwizowy w wybranych częściach obwodów grodzieńskiego i brzeskiego. Działania te mają na celu ożywienie turystyki.

Zdaniem Łukaszenki „racjonalne i w pełni zrozumiałe” działania Białorusi na rzecz rozszerzania trybu bezwizowego dla obcokrajowców wywołują zaniepokojenie Rosji – partnera Mińska w państwie związkowym. Ze względu na utworzenie państwa związkowego Rosji i Białorusi od połowy lat 90. XX w. granica istniała formalnie, ale można ją było łatwo przekroczyć – nie przeprowadzano na niej kontroli.

W lutym ubiegłego roku "strona rosyjska bez oficjalnego uprzedzenia zaczęła przeprowadzać pełnowartościowe kontrole graniczne w stosunku do wszystkich osób używających transportu drogowego, a następnie także lotniczego i kolejowego” – powiedział Łukaszenka. Właśnie dlatego, jak wskazał, granica ta nazywana jest „najdziwniejszą w Europie”.

Reklama

„To nie jest normalne, że pomiędzy dwoma bratnimi państwami i narodami znowu jest wznoszona granica, którą z takim wysiłkiem zlikwidowaliśmy ponad 20 lat temu. Nie wiem, komu to jest potrzebne” – dodał Łukaszenka.

Strona rosyjska wyjaśniała swoje działania - w tym uniemożliwienie tranzytu drogą lądową obywatelom państw trzecich i przywrócenie strefy przygranicznej wzdłuż granicy z Białorusią na mocy decyzji Federalnej Służby Bezpieczeństwa - m.in. obawami przed nielegalną imigracją i międzynarodowym terroryzmem. Według Moskwy przestępcy mogliby przybyć na Białoruś, korzystając z ruchu bezwizowego, a następnie próbować dostać się do Rosji. Według komentatorów stopniowe przywracanie granicy to wyraz niezadowolenia Moskwy z podejmowanych przez Mińsk prób otwierania się na Zachód i prowadzenia bardziej niezależnej polityki zagranicznej.

„Nie ma mowy o żadnym zagrożeniu, skoro są wspólne listy obcokrajowców, mających zakaz wjazdu na terytorium państwa związkowego” – ocenił Łukaszenka.

Białoruski prezydent poinstruował swoich ministrów, by w bieżącym roku uregulowali tę sprawę, by rozwiać obawy Rosjan. Jednocześnie, jak powiedział, „trzeba się zająć sprawą readmisji, bo najwięcej +nielegałów+ trafia na Białoruś z Rosji”.

>>> Czytaj też: Browder: Magnitski zginął, bo wykrył największe oszustwo w historii Rosji. Część pieniędzy trafiła do Polski [WYWIAD]