Policja moskiewska podała znacznie mniejszą liczbę uczestników - 2,5 tys.

Demonstracja w centrum Moskwy odbyła się za zgodą władz miejskich. Nie doszło do naruszeń. Krytykując władze za niewypełnione obietnice socjalne, politycy KPRF w wystąpieniach unikali krytykowania prezydenta Władimira Putina - zauważa radio Echo Moskwy.

Do ogólnokrajowej akcji zorganizowanej przez KPRF przyłączyły się inne ugrupowania lewicowe, m.in. radykalny Front Lewicy. Wśród żądań wysuniętych przez KPRF była dymisja rządu premiera Dmitrija Miedwiediewa. Zwolennicy komunistów wyrażali również sprzeciw wobec decyzji Centralnej Komisji Wyborczej, która nie zgodziła się na przyznanie mandatu parlamentarnego Pawłowi Grudininowi, kandydatowi KPRF w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich.

Kierowana przez Giennadija Ziuganowa KPRF zabiegała, by Grudininowi przypadł wakujący mandat, zwolniony po śmierci na początku marca Żoresa Ałfiorowa. Fizyk i noblista reprezentował komunistów w niższej izbie parlamentu, Dumie Państwowej.

Reklama

W Nowosybirsku zwolennicy komunistów protestowali przeciwko przyjętym w ostatnim czasie przez parlament ustawom o karach za obrazę władz w internecie i za rozpowszechnianie nieprawdziwych wiadomości (fake news). W Krasnojarsku demonstrujący żądali poprawy sytuacji ekologicznej w mieście. Krytykowali też władze za - ich zdaniem zmarnowane - wydatki na niedawno organizowaną w tym mieście Zimową Uniwersjadę.

W Kraju Nadmorskim na Dalekim Wschodzie na demonstracji podnoszono problemy lokalne - kwestie zabudowy miejskiej i likwidowania terenów zielonych.

W Petersburgu zwolennicy komunistów protestowali przeciw ubóstwu i domagali się ochrony praw ekonomicznych. Na mityng przyszło tam - według różnych szacunków - od 500 do 1500 osób.

Ogółem protesty zwołane przez KPRF w sobotę odbyły się w niemal 50 miastach Rosji.