"Nie przedstawiono żadnych jasnych dowodów uzasadniających tę decyzję" - oświadczyło MSZ, komentując działania podjęte w piątek wobec rosyjskich dyplomatów. Rosja - dodał resort - ocenia ten krok "jako jawnie nieprzyjazny i prowokacyjny", sprzeczny z tradycyjnym charakterem relacji rosyjsko-bułgarskich, charakteryzujących się wzajemnym szacunkiem.

"Pozostawiamy sobie prawo do podjęcia kroków w odpowiedzi" - dodało ministerstwo.

Ambasador Rosji w Sofii Anatolij Makarow został wezwany w piątek do MSZ Bułgarii, gdzie wręczono mu notę z żądaniem opuszczenia w ciągu 48 godzin kraju przez dwóch rosyjskich dyplomatów, którym prokuratura zarzuca działalność szpiegowską. Rosjanie mają opuścić kraj do poniedziałku.

Według prokuratury dyplomaci byli zaangażowani w działalność szpiegowską polegającą na zbieraniu informacji objętych tajemnicą państwową, ale nie mogą być ścigani ze względu na immunitet dyplomatyczny. Jest to trzeci od jesieni 2019 r. skandal szpiegowski między Bułgarią i Rosją.

Reklama

USA zdecydowanie popierają Bułgarię w związku z decyzją o wydaleniu rosyjskich dyplomatów, którym prokuratura w Sofii zarzuca działalność szpiegowską, oraz z powodu oskarżenia trzech Rosjan o próbę zabójstwa bułgarskiego biznesmena - podała ambasada USA w Sofii.

W komunikacie wydanym w sobotę ambasada napisała, że Waszyngton "pochwala kroki podjęte niedawno przez bułgarski rząd, mające na celu obronę niezależności i suwerenności kraju przed szkodliwymi wpływami".

Amerykańska placówka dyplomatyczna oceniła, że Sofia dostarczyła dowodów na to, iż Rosja przez lata wspierała "szkodliwą działalność" w Bułgarii i że ci sami rosyjscy agenci, którzy byli odpowiedzialni za próbę otrucia w tym kraju, byli zaangażowani w podobną działalność w całej Europie.

"Bułgaria jest ważnym sojusznikiem w NATO oraz partnerem w Unii Europejskiej i posiada niezbywalne prawo do decydowania o własnej przyszłości" - głosi komunikat.

>>> Czytaj też: Węgry coraz bardziej otwarte na Wschód. Cel: zmniejszyć zależność od Zachodu