Na tydzień przed wizytą prezydenta Emmanuela Macrona odbył pan kilka spotkań w Warszawie. Tematem była Rosja.
Przyjechałem do Warszawy, by napisać raport dla Parlamentu Europejskiego na temat relacji z Rosją, a nie po to, by przygotowywać wizytę prezydenta Macrona. Tym niemniej jestem przekonany, że prezydent Macron także będzie poruszał tę kwestię w rozmowach z polskimi władzami. Uważam, że Europejczycy powinni starać się zbudować – nie odbudować, ale zbudować – stabilne relacje z Federacją Rosyjską. By to zrobić, musimy stworzyć jednolity front całej Unii. Nie wystarczy poparcie Hiszpanii, Włoch, Francji czy Niemiec, jeśli ono jest. Polska jest tu kluczowa. To wy jesteście na pierwszej linii w tej sprawie, zarówno w wymiarze geograficznym, jak i politycznym, kulturowym, w zasadzie każdym innym. Przyjechałem do Warszawy, by poznać polski punkt widzenia i znaleźć najlepszy sposób, by przekonać Polskę do włączenia się w tę inicjatywę. Jest to polityczna konieczność, ponieważ Unia Europejska w tej sprawie musi mówić jednym głosem. To jest także ważne dla mnie osobiście, ponieważ mam z Polską silną więź emocjonalną od czasu, gdy dla „Le Monde” relacjonowałem narodziny Solidarności. Byłem w stoczni od pierwszych dni strajku do podpisania porozumienia. To kluczowe doświadczenie uczyniło mnie po części dzieckiem Polski.
Co, jeśli Polska powie „nie”? Żadnej przyjaźni z Rosją?
Nie, nikt nie mówi o przyjaźni. Rosyjskim prezydentem jest Władimir Putin, który nie podziela, mówiąc eufemistycznie, europejskich wartości. Celem jest zbudowanie, i to już wydaje się bardzo trudne, partnerstwa. W czasach Związku Radzieckiego kraje zachodnie zawarły z blokiem sowieckim, włączając komunistyczną Polskę, porozumienie w Helsinkach. Pamiętajmy, że doprowadziło ono do wzmocnienia ruchu dysydenckiego w zniewolonej Europie Środkowej na czele z takimi postaciami, jak Václav Havel czy Jacek Kuroń. Nie było mowy o przyjaźni. Tamto porozumienie wynikało z politycznego realizmu, chęci wzmocnienia europejskiego bezpieczeństwa i współpracy ekonomicznej. Teraz sytuacja jest ta sama. Rosja nie jest dzisiaj krajem demokratycznym, nie podziela naszych wartości, ale dzielimy z Rosją kontynent. Dlatego musimy poszukać drogi do ustabilizowania relacji.
Reklama
>>> CAŁA ROZMOWA W CZWARTKOWYM WYDANIU DGP