"Trwa próba zdestabilizowania sytuacji, tak jak w sierpniu 2020 r., kiedy w kraju rozpętał się bezprecedensowy ruch protestacyjny przeciwko władzy" - oświadczył Łukaszenka na początku spotkania z Putinem.
Łukaszenka powiedział prezydentowi Rosji, że przekaże mu poufne dokumenty, dotyczące incydentu z samolotem linii Ryanair, który w niedzielę został zmuszony do lądowania w Mińsku. Jego zdaniem dokumenty te pomogą rosyjskiemu przywódcy zrozumieć, co naprawdę się wydarzyło.
"Zawsze jest ktoś, kto sprawia nam problemy. Znasz ich, poinformuję cię o wszystkim - powiedział Łukaszenka, zwracając się do Putina. - Przywiozłem dokumenty, żebyś zrozumiał, co się dzieje".
Putin z kolei wyraził zadowolenie z "konkretnych rezultatów" zbliżenia Moskwy z Mińskiem. "Budujemy wzmocnioną Unię między Rosją a Białorusią - powiedział rosyjski prezydent. - Zdecydowanie idziemy w tym kierunku (…) i ta praca już przynosi konkretne rezultaty dla naszych obywateli".
Jak pisze agencja Reuters, Moskwa cały czas uważa, że Białoruś wykazała gotowość do przejrzystości w sprawie samolotu i określiła reakcję Zachodu jako "szokującą", a minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oskarżył UE o "demonizowanie" władz w Mińsku.
Według Putina reakcja Zachodu na "incydent" była "wybuchem emocji". "Kiedyś zmusili samolot prezydenta Boliwii do lądowania i zabrali go z samolotu i nic, cisza" - powiedział Putin, odnosząc się do wydarzenia z 2013 roku, w którym samolot boliwijskiego prezydenta Evo Moralesa został zmuszony do lądowania w Austrii. Przyczyną były pogłoski, iż na pokładzie maszyny może znajdować się poszukiwany przez USA informatyk Edward Snowden.
Wcześniej w piątek UE została oskarżona o "nieodpowiedzialne" zachowanie przez rzeczniczkę rosyjskiej dyplomacji Marię Zacharową, która stwierdziła, że żądanie omijania białoruskiej przestrzeni powietrznej "zagraża bezpieczeństwu pasażerów". (PAP)