"ETPC nie ma uprawnień ani możliwości technicznych, aby posiadać informacje w tej sprawie. Nadal nie ma wyników tego śledztwa, a wysuwanie takich twierdzeń jest co najmniej bezpodstawne" – powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

Z kolei Andriej Ługowoj, który wraz z Dmitrijem Kowtunem jest oskarżony przez ETPC o otrucie Litwinienki, oświadczył Agencji Reutera: "Myślę, że jest to wyjątkowo idiotyczne i szkodliwe dla reputacji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka". Dodał, że orzeczenie ETPC jest "nielegalne" i "umotywowane politycznie" i podkreślił, że Rosja "zrobiła wszystko, aby ustalić prawdę".

Ługowoj i Kowtun przez ETPC zostali określeni jako "agenci państwa rosyjskiego".

Reklama

Opublikowany w 2016 roku raport z brytyjskiego śledztwa w tej sprawie głosił, że za morderstwem stali Ługowoj i Kowtun, którzy "z dużym prawdopodobieństwem działali na zlecenie FSB w ramach operacji, na którą zgodę prawdopodobnie wydał Nikołaj Patruszew (ówczesny szef FSB) i prezydent (Rosji) Władimir Putin".

Litwinienko zmarł w 2006 roku w londyńskim szpitalu po 23 dniach walki o życie. Na łożu śmierci miał przekonywać pilnujących go oficerów Metropolitan Police, że za zamachem na jego życie stoi rosyjski prezydent; oskarżenie to znalazło się również w jego ostatniej woli spisanej z pomocą przyjaciół.

Litwinienko pracował najpierw dla radzieckiego, a następnie dla rosyjskiego kontrwywiadu. W 1998 roku ujawnił publicznie, że wydawano mu sprzeczne z prawem rozkazy, m.in. zamordowania rosyjskiego oligarchy Borysa Bieriezowskiego. W 2001 roku Litwinience udało się uciec z Rosji do Wielkiej Brytanii, gdzie uzyskał azyl polityczny, a następnie obywatelstwo.

Współpracował z brytyjskimi i hiszpańskimi służbami specjalnymi. Był mocno zaangażowany w publiczne krytykowanie Kremla. Napisał również dwie książki, oskarżając w nich Putina m.in. o szereg politycznych morderstw i zamachów w celu uzyskania władzy.