Francja poprosiła Komisję Europejską o przełożenie pierwszego spotkania transatlantyckiej Rady ds. Handlu i Technologii, które miało się odbyć 29. września w Pittsburghu – wynika z wiedzy europejskich dyplomatów, którzy proszą o zachowanie anonimowości.

Francuska prośba spotkała się jednak z oporem ze strony niektórych państw członkowskich UE, które uznały działania Paryża za strzelanie sobie w stopę – relacjonuje jeden z dyplomatów. Niektóre państwa krytykowały Francję za nieokazywanie solidarności w innych sprawach europejskich, jak w przypadku sporu na granicy pomiędzy Litwą a Białorusią.

Sprawa opóźnienia rozmów z USA wciąż jest przedmiotem dyskusji, zaś ambasadorzy UE zajmą się nią w piątek.

W czasie pierwszego posiedzenia Rady ds. Handlu i Technologii Unia Europejska i USA miały wypracować ramy współpracy przy ocenie potencjalnie wrogich obcych inwestycji. Tematem rozmów miała być również współpraca w zakresie kontroli eksportu, rozwoju sztucznej inteligencji oraz zarządzania krytycznymi łańcuchami dostaw, np. w zakresie półprzewodników. Co jednak ważniejsze, spotkanie to miało symbolizować ponowne zjednoczenie partnerów po obu stronach Atlantyku po zakończeniu kadencji Donalda Trumpa.

Reklama

„Musimy być stanowczy”

„Kiedy dajesz słowo, to ma to jakąś wartość, szczególnie pomiędzy sojusznikami, pomiędzy demokracjami i partnerami. W tym przypadku słowo nie zostało dotrzymane” – mówił we wtorek w Brukseli francuski minister ds. europejskich Clement Beaune. „Musimy być stanowczy, nie jako Francuzi, ale jako Europejczycy” – dodał.

„To kolejny dzwonek alarmowy dla nas wszystkich w Unii Europejskiej. Musimy zadać sobie pytanie, jak możemy wzmocnić naszą suwerenność” – ocenił niemiecki minister ds. europejskich Michael Roth.

Równie stanowcze zdanie wyraziła szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. „Jedno z naszych państw zostało potraktowane w sposób, który jest nie do zaakceptowania, więc chcemy wiedzieć, co się stało i dlaczego tak się stało”. I dodała, że sytuacja musi zostać wyjaśniona „zanim wrócimy do business as usual”.