Dlaczego samozwańcze Państwo Islamskie (Da’isz) wybrało Rosję za cel ataku?

Kacper Rękawek: Po utracie terytorialnego przyczółka w Syrii – co nastąpiło niemal dokładnie pięć lat temu – Da’isz szukał sobie miejsca, w którym mógłby osadzić strukturę odpowiadającą za ataki przeprowadzane na terenach oddalonych od bezpośredniego obszaru działania, podzielonego na tzw. prowincje. Prowincje przy tym są tworzone niezależnie od tego, czy dany teren jest w praktyce kontrolowany, czy nie. Ten – nazwijmy to – departament operacji zewnętrznych pierwotnie próbowano osadzić w Turcji, a po odwrocie Amerykanów i innych sił zachodnich z Afganistanu ich wzrok padł na ten kraj. Wcześniej tam też działało Państwo Islamskie, ale afgańska gałąź była mocno niedowartościowana, traktowano ich po prostu jako rozłamowców od talibów. Po 2021 r. okazało się, że mają w Afganistanie więcej miejsca, a co więcej – część talibów wcale nie jest im tak bardzo przeciwna, a część wręcz sympatyzuje z ideą uderzania w kraje postrzegane jako wrogie. W efekcie Państwo Islamskie Prowincji Chorasan, jak nazywa się afgańska gałąź Da’isz, dostało zgodę na przeprowadzanie operacji zewnętrznych. I prężnie tę zgodę wykorzystuje. W ciągu trzech lat przeprowadziło ok. 20 prób ataków, głównie wymierzonych w Zachód. Rosja była celem drugorzędnym, ale była.

Dlaczego?

W relacjach Rosji z dżihadystami jest sporo złej krwi ze względu na wojny w Czeczenii, stosunek Rosji do muzułmanów na jej terenie, wykorzystywanie, mordowanie, traktowanie jako kozła ofiarnego w razie problemów, napuszczanie na nich neonazistów. Plus podporządkowanie sobie i wcielenie ziem zamieszkanych przez muzułmanów. Do tego w ostatnich miesiącach Prowincja Chorasan rozkręciła intensywną kampanię propagandową w różnych wersjach językowych, a skoro tak, stała się wręcz swego rodzaju rzecznikiem Da’isz na cały świat. W efekcie to ona odpowiada terrorem na działania Rosji w Syrii czy Afryce, czyli mordowanie muzułmanów przez Grupę Wagnera i jej następców z Korpusu Afrykańskiego.

Reklama

Chorasan jest przecież daleki od Afryki.

Biorąc pod uwagę ich aktywność, starają się działać niejako w imieniu całej grupy. Udział Moskwy w koalicjach postrzeganych przez dżihadystów jako antymuzułmańskie uzasadnia w ich rozumieniu, dlaczego Rosja stała się celem.

Gdy pojawił się pierwszy komunikat Państwa Islamskiego o wzięciu na siebie odpowiedzialności za zamach w Krasnogorsku, Rosjanie argumentowali, że to podróbka, ponieważ autorzy mieli wykorzystać formę graficzną, której Da’isz już w takich sytuacjach nie używa.

Centrala Da’isz zwykle ogłasza atak, a potem podłącza się do tego komunikatu mniejsza struktura. Teraz od początku komunikacją zajęła się centrala, co sugeruje, jak ważny był to dla niej atak. Co do logotypu, gdyby ta argumentacja była prawdziwa, wskazywałaby, że to sami Rosjanie dokonali zamachu pod fałszywą flagą, więc ja na ich miejscu bym tego argumentu nie stosował. Wiem, że oni starają się skierować podejrzenia w stronę Ukraińców, ale ta wersja nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Skoro informacje o szczegółach zamachu podaje związana z Da’isz agencja Amak i w dodatku pokazuje obraz z kamer, które mieli na sobie terroryści, nie pozostawia to pola do wątpliwości. To autentyczne przyznanie się do winy. Reakcja Rosji świadczy o jej zaskoczeniu. Długie milczenie władz, informacje o busie na ukraińskich numerach, które okazały się białoruskimi. Potem pojawiły się tezy łączące oba wątki. Wykonawcami mieli być Tadżycy, co ewidentnie wskazuje na Prowincję Chorasan, która w atakach chętnie korzysta z ich usług. Według Rosji mieli oni potem uciekać w stronę Ukrainy. Założę się, że zaraz pojawi się wątek ich domniemanych powiązań z ochotnikami walczącymi po stronie Ukrainy, którzy w przeszłości choćby otarli się o udział na wojnie w Syrii po stronie rebeliantów.

rozmawiał Michał Potocki