Rosyjskie władze pozazdrościły najwyraźniej Chińczykom i dwoją się i troją, aby również mieć szansę odcięcia swego kraju od zachodnich sieci internetowych. Na razie jednak muszą korzystać z niechcianej infrastruktury.

Rosja chce odciąć się od zachodniego internetu

Ich cierpliwość jednak się kończy i już w grudniu ubiegłego roku podjęli pierwszą próbę sprawdzenia stabilności RuNetu w sytuacji, gdyby doszło do odcięcia od globalnej sieci. Oficjalnie oczywiście tłumaczono, iż ćwiczenia te mają na celu obronę Rosji i jej infrastruktury informatycznej przed spodziewanym atakiem z zewnątrz, a gdyby taki nastąpił, miano wskazać główne instytucje, które ucierpią w wyniku odcięcia od sieci. Jak informuje The Moscow Times, testowe odłączenia przeprowadzono między innymi w Czeczenii, Inguszetii i Dagestanie.

„Pracownicy lokalnego dostawcy„Energoinform” poinformowali, że podczas wydarzeń w Dagestanie doszło do przerw w dostępie do Internetu, a także awarii w działaniu aplikacji Telegram i WhatsApp” i podaje The Moscow Times.

W grudniu nie wszystko poszło po myśli władz, ale te nie zamierzają się poddawać. Niedługo kolejna próba uniezależnienia się od świata.

Całkiem odciąć się od Zachodu

Tym razem nie będzie ona zaskoczeniem, a jak poinformowało Centrum Monitorowania i Kontroli Publicznej Sieci Łączności, podlegające Roskomnadzorowi, akcji należy spodziewać się w ciągu najbliższego miesiąca.

„Centralne Centrum Monitorowania Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej przeprowadzi zaplanowane kontrole techniczne wykorzystania zagranicznej infrastruktury serwerowej przez rosyjskie służby i operatorów telekomunikacyjnych” – poinformował Roskomnadzor.

Cel takich operacji jest jeden – stać się w pełni samowystarczalnym, by przy zapewnianiu usług internetowych obywatelom oraz instytucjom, nie musieć korzystać z zachodniej infrastruktury i serwerów.