Marek Suski (PiS) i Władysław Teofil Bartoszewski (KP-PSL) wypowiadali się w niedzielę w TV Republika na temat zaostrzenia sytuacji między Rosją a Ukrainą.

Suski przestrzegł, że wojskowe przygotowania po stronie rosyjskiej mogą budzić zaniepokojenie, bo "czasem przygotowania przekształcają się w zbrojne działania". "Nigdy nie wiadomo, czy tego rodzaju przygotowania nie zakończą się dalszą eskalacją działań wojennych" - powiedział.

Powiedział, że Polska, podobnie jak Czechy, uznała ostatnio za persona non grata "kilku rosyjskich tzw. dyplomatów". "A Rosja wczoraj odpowiedziała tym samym i część polskich dyplomatów z ambasady będzie musiała się wycofać" - mówił.

"Ukraina najprawdopodobniej wycofa swoją ambasadę z Moskwy, wszystko idzie niestety w złym kierunku" - zaznaczył poseł PiS.

Reklama

Bartoszewski ocenił zaś, że zachowanie Rosji "to jest próba testowania, jak zareaguje prezydent amerykański i dokąd on się posunie".

"Reakcja prezydenta Bidena jest bardzo powściągliwa" - ocenił. "Słyszałem od służb brytyjskich, że oni woleliby ostrzejszą reakcję" - dodał Bartoszewski.

Jego zdaniem celem Rosji jest opanowanie Mariupolu, a najlepiej Odessy i odcięcie Ukrainy od Morza Czarnego. Zwrócił uwagę, że Amerykanie ostatnio nie wprowadzili swoich okrętów na Morze Czarne, ale zrobili to Brytyjczycy.

"Na razie nie jesteśmy jeszcze na granicy wojny. Pytanie, co się stanie, jak Rosjanie nagle przekroczą te linie i wejdą militarnie na terytorium Ukrainy, jak na to zareaguje zachód. Podejrzewam, że może nastąpić wyłącznie zaostrzenie sankcji, ale sankcje nie rozwiązują problemów militarnych" - mówił Bartoszewski. "Zanosi się na długotrwałą zimną wojnę" - ocenił.

Napięcie między Ukrainą a Rosją rośnie od czasu, gdy Moskwa zarządziła pod koniec marca koncentrację wojsk w pobliżu wschodniej granicy Ukrainy. W czwartek rosyjskie i ukraińskie okręty były zaangażowane w starcie w pobliżu wybrzeża Krymu.

Jak pisze "The Sunday Times", od początku kwietnia samoloty zwiadowcze RAF RC-135 Rivet Joint wykonały osiem misji nad Ukrainą w celu monitorowania rosyjskiej komunikacji wojskowej. W nadchodzącym tygodniu cztery odrzutowce RAF Typhoon polecą z bazy RAF Lossiemouth do Rumunii, by wziąć udział w NATO-wskich patrolach powietrznych nad Morzem Czarnym, a latem setki brytyjskich żołnierzy udadzą się na Ukrainę na wspólne ćwiczenia z siłami straży granicznej tego kraju.

"The Sunday Times" podał też, że w obliczu rosnącego napięcia między Ukrainą a Rosją brytyjskie okręty wojenne zostaną skierowane w maju na Morze Czarne. Rozmieszczenie okrętów u wybrzeży Ukrainy ma na celu pokazanie solidarności z Kijowem i sojusznikami NATO zwłaszcza po tym, jak w zeszłym tygodniu prezydent USA Joe Biden zdecydował się odwołać skierowanie dwóch amerykańskich jednostek na Morze Czarne w obawie przed dalszą eskalacją kryzysu wywołanego masowym napływem rosyjskich wojsk - pisze brytyjska gazeta.