Wiceminister spraw zagranicznych odniósł się w ten sposób w TVP Info do gróźb formułowanych w rosyjskiej propagandzie po zatonięciu krążownika "Moskwa", kierowanych także pod adresem państw Zachodu udzielających wsparcia Ukrainie, w tym wobec Polski. "To próba odwrócenia uwagi od własnych błędów" - zaznaczył Wawrzyk, oceniając te groźby.

"Ta cała wojna od początku, od momentu samego jej wywołania, co było błędem, ale też wszystkie pozostałe działania o charakterze zbrojnym, okazuje się, że Rosjanie popełniają błąd za błędem" - ocenił wiceszef MSZ. Jak dodał "także w tym przypadku pozostawili okręt bez ochrony". "Starają się przerzucić na wszystkich odpowiedzialność, żeby tylko samemu nie wskazać swojej odpowiedzialności za tego rodzaju działania" - powiedział.

Wawrzyk wskazał, że "Polska jest postrzegana jako kraj, który najwięcej pomaga Ukrainie, co widać także w Rosji i chyba tylko polska opozycja tego nie dostrzega".

"Z drugiej zaś strony jakaś retoryka w efekcie musi być, ale to jest tylko retoryka. Myślę, że Putin mimo tych wszystkich swoich szaleństw, których dokonuje w ostatnich miesiącach, nie jest na tyle szalony, żeby zaczynać wojnę z Sojuszem Północnoatlantyckim, a tym byłaby jakakolwiek forma agresji na Rzeczpospolitą" - mówił Wawrzyk.

Reklama

Jak zaznaczył, "z naszej strony powinien być spokój i niepoddawanie się takiej psychozie, którą Rosjanie starają się stworzyć".

W czwartek wieczorem rosyjskie ministerstwo obrony podało, że krążownik "Moskwa" zatonął podczas holowania w warunkach sztormu. Wcześniej armia ukraińska poinformowała, że okręt został trafiony dwiema rakietami manewrującymi. Rosja nie potwierdziła tych doniesień, twierdząc jedynie, że na jednostce "doszło do pożaru". Jednak w piątek przedstawiciel władz USA - cytowany przez Reutersa - powiedział, że krążownik "Moskwa" zatonął na skutek uderzenia dwiema ukraińskimi rakietami przeciwokrętowymi Neptun.

Rosyjski opozycjonista Ilja Ponomariow przekazał w nocy z czwartku na piątek, że potwierdzono informację o uratowaniu 58 marynarzy z krążownika. "Załoga okrętu liczyła 510 osób" - podał polityk. Dziennikarz ukraińskiej agencji UNIAN Roman Cymbaliuk podawał zaś, że uratowano 14 marynarzy z krążownika.