"Chciałbym wyrazić ogromną wdzięczność Lloydowi Austinowi, który autentycznie troszczy się o sytuację w Ukrainie. Podczas naszej dzisiejszej rozmowy telefonicznej, tuż po zmasowanym ataku rakietowym Rosji, omówiliśmy dalsze kroki mające na celu wzmocnienie obrony powietrznej Ukrainy. Dziękuję USA za nieustające wsparcie!" - napisał Reznikow na Twitterze:

Rosja przeprowadziła w poniedziałek kolejny, już dziewiąty od października, zmasowany atak rakietowy na ukraińskie obiekty infrastruktury energetycznej.

Uniknąć ryzyka szerszej wojny z Rosją

Reklama

Alarm przeciwlotniczy trwał kilka godzin, w tym czasie informowano o licznych ostrzałach. Władze potwierdziły trafienia m.in. w obiekty w obwodzie kijowskim, odeskim i w Krzywym Rogu w obwodzie dniepropietrowskim. Zginęły co najmniej cztery osoby.

W poniedziałek amerykański dziennik "Wall Street Journal", powołując się na przedstawicieli amerykańskiej administracji, poinformował, że USA potajemnie ograniczyły zasięg wyrzutni HIMARS przekazanych Ukrainie, by uniemożliwić używanie ich do wystrzeliwania rakiet dalszego zasięgu.

Jak powiedziały dziennikowi źródła, modyfikacji dokonano, by uniknąć ryzyka "szerszej wojny z Rosją". Na skutek dokonanych zmian, wyrzutnie HIMARS przekazane Kijowowi nie są zdolne do wystrzeliwania rakiet takich jak ATACMS o zasięgu do 300 km.

O rakiety te od dawna zabiegali Ukraińcy, lecz Biały Dom konsekwentnie im ich odmawiał. Jak powiedział w listopadzie prezydent Joe Biden, robił to, bo nie chciał, by Ukraińcy mogli uderzać na terytorium Rosji. Wcześniej Pentagon tłumaczył, że zdecydowana większość celów dla ukraińskich sił zbrojnych znajduje się w zasięgu dostarczonych Ukrainie rakiet GMLRS, tj. 70-80 km.

Rzecznik Pentagonu gen. Patrick Ryder odmówił komentarza na temat rewelacji "WSJ" ze względów "bezpieczeństwa operacyjnego".

"Stany Zjednoczone pozostają zaangażowane w dostarczanie Ukrainie zdolności, których potrzebuje, by sprzeciwiać się rosyjskiej agresji" - oznajmił.