Jak podał New York Times, powołując się na przedstawicieli amerykańskiej administracji, prezydent Joe Biden zgodził się na przekazanie Ukrainie przez USA drugiego zestawu Patriot. Ma zostać przerzucony z Polski, gdzie służy osłonie rotacyjnie stacjonujących wojsk amerykańskich.
Problemy obrony powietrznej Ukrainy
"Potrzeby Ukrainy pod względem obrony powietrznej są ogromne" – powiedział PAP zastępca redaktora naczelnego Defence24.pl Jakub Palowski, podkreślając, że rosyjskie uderzenia z powietrza są coraz skuteczniejsze. Przypomniał, że na początku rosyjskiej napaści Ukraina dysponowała kilkudziesięcioma bateriami poradzieckich zestawów, m.in. S-300P i kilkoma S-300W, "ale dostęp do rakiet do tych systemów jest bardzo ograniczony, o ile w ogóle możliwy".
"Jeśli chodzi o uderzenia powietrzne, Rosjanie wyciągają wnioski w sprawie sprzętu, ale także pod względem planowania i wyszkolenia. Pierwsza kampania w lutym i marcu 2022 była w większości mało skuteczna, a na pewno nie spełniła oczekiwań agresora" – powiedział.
Zwrócił uwagę, że gdy Ukraina otrzymała system Patriot, Rosja zaczęła wykorzystywać m.in. irańskie drony, a zwalczanie ich rakietami przeciwlotniczymi oznacza, że brakuje ich do zwalczania innych celów, choćby dronów rozpoznawczych. "Taki dron może naprowadzać amunicję krążącą Lancet lub pociski Iskander w zasadzie na dowolny cel w Ukrainie, a nie zawsze da się go zakłócić lub zestrzelić systemami lufowymi, zwłaszcza jeśli jest w pewnej odległości. Wloty tych dronów bywają naprawdę głębokie, dlatego Ukraina zdecydowanie potrzebuje systemów przeciwlotniczych" – podkreślił wiceszef Defence24.pl.
Potrzeba nowoczesnych systemów obrony powietrznej
"Dotychczas Ukraina otrzymywała od sojuszników systemy przenośne o zasięgu kilku kilometrów, jak Stinger, są one używane do walki z samolotami szturmowymi i dronami, mniej było systemów jak NASAMS i IRIS-T SL o zasięgu 25 i 40 km. Ukraina dostała też rakiety Hawk o zasięgu 40 km; to modernizowana, ale stara konstrukcja, oraz pociski Sea Sparrow, które zintegrowano z wyrzutniami Buk, ale pozostaje problem rakiet balistycznych i samolotów przenoszących bomby szybujące na duże odległości" – powiedział Palowski.
Zauważył, że o ile rosyjskie lotnictwo taktyczne na początku wojny w większości używało bomb i rakiet niekierowanych, co wymuszało zbliżenie się do celu, to obecnie, kiedy samoloty zrzucają bomby szybujące z odległości 50 km, do ich zwalczania Ukraińcy muszą używać systemów takich jak Patriot i francusko-włoski SAMP-T.
Ograniczenia dotychczasowej obrony powietrznej Ukrainy
"Jak na razie dostali trzy baterie Patriot i jedną SAMP-T. To pozwala w zasadzie tylko na obronę Kijowa. Jedna z baterii przekazanych przez Niemcy była wykorzystywana mobilnie, zestrzelono dzięki niej co najmniej kilka samolotów, ale Ukraina poniosła straty, a przy ograniczonej liczbie systemów utrata choćby jednego elementu, jak radar kierowania, powoduje utratę zdolności bojowej" – powiedział. Zwrócił uwagę, że coraz liczniejsze uderzenia dronami i pociskami manewrującymi, a także pociskami balistycznymi pozwoliły Rosjanom porazić znaczną część ukraińskiej elektroenergetyki.
"Stabilna obrona powietrzna Ukrainy wymagałaby ok. 20 baterii - ok. 100 wyrzutni, 20 radarów i 20 stanowisk dowodzenia - systemów Patriot lub SAMP-T. Potrzeby minimum oszacowano na siedem baterii do osłony najważniejszych obiektów. Pytanie, czy uda się je zebrać. Jedną zadeklarowali Niemcy, Holandia część kolejnej, dalsze elementy drugiej baterii mogą się znaleźć. Jedną baterię SAMP-T zadeklarowały Włochy. Mamy więc dwie-trzy baterie, a potrzeba minimum siedmiu, a najlepiej 20 lub więcej. Trzeba jeszcze wyszkolić żołnierzy i fizycznie dostarczyć te zestawy. Każda zwłoka sprzyja rosyjskiej presji i stratom. Dlatego Ukraina na pewno jest w trudnej sytuacji jeśli chodzi o obronę powietrzną. Problem także w tym, że nie ma wolnych zestawów, które można by przekazać bez zwiększania ryzyka dla państw NATO" – zaznaczył Palowski.
MIM-104 Patriot (Phased Array Tracking Radar to Intercept on Target) to system ziemia-powietrze, przeznaczony do zwalczania samolotów, taktycznych pocisków balistycznych i pocisków manewrujących, produkowany przez amerykański koncern Raytheon i wybrany dotychczas przez 19 państw, w tym Polskę, która otrzymała dwie pierwsze baterie (16 wyrzutni), zamówione w 2018 r., a we wrześniu ub. r. zamówiła sześć kolejnych.
System Patriot: Charakterystyka i wykorzystanie w Ukrainie
System Patriot znalazł się także – choć nie od razu, dostawy zaczęły się w 2023 r. – wśród broni przekazywanej Ukrainie przez Zachód. Z informacji ukraińskich sił powietrznych o zestrzeleniach rosyjskich samolotów wczesnego ostrzegania A-50 i myśliwców Su-34/Su-35 można wnioskować, że Ukraińcy strzelają pociskami PAC-2 GEM-T (to inny typ niż wybrany przez Polskę) na 150 km – dystans bliski maksymalnemu publicznie znanemu zasięgowi tych efektorów.
W ostatnich miesiącach ukraińskie władze wielokrotnie apelowały do zachodnich partnerów, by wsparli ukraińskie siły zbrojne kolejnymi systemami przeciwlotniczymi - zwłaszcza bateriami Patriot – by zapewnić ochronę ukraińskiej armii, miastom i infrastrukturze, regularnie atakowanym przez Rosjan.
Dotychczas USA wysłały na Ukrainę jeden system Patriot. W ostatnich tygodniach przekazanie kolejnych zestawów zadeklarowały m.in. Holandia i Niemcy. Premier Donald Tusk oświadczył w kwietniu, że nie ma możliwości, by Polska przekazała baterię Patriotów Ukrainie, ponieważ dwie pierwsze baterie są na etapie wdrażania, a dostawy sześciu zamówionych w drugiej fazie zaczną się w 2026 roku. Operacyjna bateria Patriotów w Polsce należy do sił USA; jej zadaniem jest m.in. ochrona logistycznego hubu w Rzeszowie.
W ubiegłym roku w Polsce stacjonowała także bateria Patriot Bundeswehry. Zadaniem niemieckich żołnierzy było bezpośrednie wsparcie polskiej obrony powietrznej w regionie Zamościa i Lubelszczyzny. Niemieckie Patrioty były rozlokowane w Polsce do przełomu listopada i grudnia ub.r. Zostały wycofane m.in. ze względu na konieczność remontów i zobowiązania Niemiec do wydzielenie sprzętu przeciwlotniczego w ramach Sił Odpowiedzi NATO.
Stanowisko NATO i Polski w sprawie przekazania Patriotów do Ukrainy
Sekretarz obrony Lloyd Austin zapewnił w czwartek w Brukseli, gdzie trwa spotkanie ministrów obrony państw NATO, że pod względem osłony polskiego nieba nic się nie zmieni. Zaznaczył zarazem, że wzmocnienie obrony powietrznej Ukrainy należy do priorytetów Stanów Zjednoczonych. Według wiceszefa MON Cezarego Tomczyka Amerykanie w miejsce baterii oddawanej Ukrainie przerzucą do Polski baterię z innego rejonu świata. Zaznaczył, że Polska nie zgodziła się przekazać Ukrainie swojej baterii. Po zapowiedzi przekazania Ukrainie baterii znajdującej się obecnie w Polsce szef prezydenckiego BBN Jacek Siewiera wyraził przekonanie, że nie powinno się tego robić. Poinformował, że poprosił o rozmowę z doradcą prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jake’iem Sullivanem.
autor: Jakub Borowski