Nowa węgierska ustawa „nie jest sprzeczna z żadną podniosłą ideą ani przepisami unijnymi. Określa tylko jasno, że o wychowaniu seksualnym dziecka może decydować wyłącznie rodzic” – oznajmił Orban, którego słowa przekazało jego biuro prasowe.

Premier zaznaczył, że rodzice mają prawo oczekiwać, iż w przestrzeni, z której dzieci korzystają bez ograniczenia, nie będzie propagowana pornografia, homoseksualizm ani programy związane ze zmianą płci. Dodał przy tym, że „na Węgrzech nikt nie wtrąca się w to, jak żyją dorośli” i dlatego ustawa nie dotyczy życia i seksualnych zwyczajów osób powyżej 18. roku życia.

Orban zaznaczył też, że węgierskie społeczeństwo należy do najbardziej przywiązanych do wolności i tolerancji w Europie. „Węgierska wolność oznacza nie tylko wolność polityczną, wyboru, słowa, gromadzenia się i stowarzyszania, lecz także prawo do wychowywania naszych dzieci i chronienia rodzin zgodnie z własnym uznaniem” – podkreślił szef rządu.

Komisja Europejska poinformowała w środę, że analizuje węgierską ustawę, w czwartek przekazano zaś, że KE oceni, czy ustawa narusza przepisy unijne.

Reklama

"Wierzymy w Europę, która obejmuje różnorodność, a nie taką, która ukrywa ją przed naszymi dziećmi. Dlatego, jak powiedzieliśmy wczoraj, przyjrzymy się prawu i ocenimy, czy narusza ono prawo UE. Wolność słowa musi być chroniona i nikt nie powinien być dyskryminowany ze względu na orientację seksualną” - powiedział w czwartek na konferencji prasowej rzecznik KE Christian Wigand.

W przyjętej we wtorek ustawie zapisano m.in., że szkolne zajęcia podejmujące kwestie seksualności nie mogą propagować zmiany płci ani homoseksualizmu, a także że państwo chroni prawo dziecka do zachowania tożsamości odpowiadającej płci w chwili urodzenia. W ustawie zakazano też udostępniania osobom poniżej 18. roku życia treści pornograficznych, a także popularyzujących zmianę płci zapisanej w chwili urodzenia, jak również homoseksualizm. Ustawa przewidujące ponadto stworzenie ewidencji osób, które dopuściły się pedofilii i zaostrza kary przewidziane w kodeksie karnym za niektóre przestępstwa związane z pornografią dziecięcą nawet do 20 lat pozbawienia wolności.

Przeciwko ustawie, której krytycy zarzucają m.in. rozmywanie różnicy między pedofilią a homoseksualizmem, protestowało w poniedziałek w Budapeszcie kilka tysięcy osób.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)