„Musimy uznać, że mamy ogromne ryzyko” – stwierdził we wtorek Christian Lindner, lider FDP i koalicyjny junior partner w rządzie Olafa Scholza.

„Chiny nie szanują naszego modelu społecznego, naszego rozumienia liberalizmu, naszego uznania dla prawa międzynarodowego” – dodał niemiecki minister finansów.

Szczyt UE-Chiny

Słowa szefa resortu finansów padają w szczególnym momencie, gdyż na piątek zaplanowano szczyt wideo przywódców UE z prezydentem Chin Xi Jinpingiem. W czasie połączenia urzędnicy UE mogą podkreślić niedawne ostrzeżenia Stanów Zjednoczonych. Waszyngton ostrzegł Pekin, że pomoc Rosji w obchodzeniu zachodnich sankcji spotka się z poważnymi konsekwencjami.

Reklama

Unijni urzędnicy podejrzewają, że Chiny mogą być gotowe do dostarczania Rosji półprzewodników oraz innych urządzeń – wynika z wiedzy osób zbliżonych do sprawy.

Choć Lindner nie odniósł się bezpośrednio do zaplanowanego na piątek szczytu UE-Chiny, to pokreślił znaczenie Chin dla niemieckiej gospodarki. „Chiny mogą być partnerem handlowym, ale są także systemowym rywalem” – zaznaczył niemiecki minister.

Lindner próbował umieścić swoje komentarze w pewnym kontekście podkreślając, że rywalizacja z Chinami nie oznacza nic ponadto.

„Proszę, nie zrozumcie mnie źle” – wyjaśniał. „Pomimo wszystkich ryzyk, jakie widzę w Chinach, nie porównuję tego kraju do Rosji w obecnej sytuacji” – dodał.

Niemcy obawiają się chińskich przejęć

Christian Lindner nie jest pierwszą tak wysoko postawioną osobą w niemieckim rządzie, która publicznie wyraża obawy związane z dużymi wpływami Chin. Poprzedni rząd Angeli Merkel zaczął przyjmować bardziej protekcjonistyczne rozwiązania po tym, jak chińska Midea Group przejęła niemieckiego producenta robotów przemysłowych KUKA w 2016 roku.

Dwa lata później gabinet Merkel po raz pierwszy zablokował potencjalne przejęcie producenta maszyn Leifeld Metal Spinning AG przez chiński podmiot.