Chodzi o dostawy ciężkiej broni, których Urząd Kanclerski uporczywie unika "choć od końca kwietnia istnieje nawet odpowiednia uchwała Bundestagu" - wyjaśnia gazeta. "Jednak Federalna Rada Bezpieczeństwa nie wydała jeszcze pozwolenia na eksport 100 czołgów Marder, choć wniosek w tej sprawie jest rozpatrywany od początku marca".

"Berliner Zeitung" zwraca uwagę, że "od kanclerza nie słyszy się nic konkretnego. Wciąż wygłasza to samo przemówienie na ten temat, ostatnio na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos w tym tygodniu". W swoim wystąpieniu "nie skomentował jednak w ani jednym zdaniu dostaw broni z Niemiec" - zauważa dziennik i podkreśla, że "niezdecydowanie jest oczywiście taktyką".

Przewodnicząca parlamentarnej komisji obrony Marie-Agnes Strack-Zimmermann (FDP) jest coraz bardziej poirytowana tym, jak sama to określa, "bałaganem". Zażądała, by w Urzędzie Kanclerza powołano koordynatora, który połączyłby różne podmioty. "Wydaje się, że nie ma innej drogi" - napisała w piątek na Twitterze.

"Musimy robić więcej z tego, co postanowiliśmy" - powiedział przewodniczący grupy roboczej ds. obrony w grupie parlamentarnej FDP Marcus Faber w wywiadzie dla "Berliner Zeitung", odnosząc się do rezolucji Bundestagu. "Musimy też robić to szybciej".

Reklama

Polityk partii Zielonych Anton Hofreiter również nie rozumie taktyki kanclerza. "Mamy wyraźną uchwałę Bundestagu, że Republika Federalna będzie wspierać Ukrainę także w zakresie dostaw broni ciężkiej" - powiedział w piątek gazecie "Berliner Zeitung". "Trzeba to teraz wprowadzić w życie. Dotyczy to również zgody na dostawę 100 czołgów Marder".

Scholz najwyraźniej "lepiej komunikuje swoje poglądy posłom SPD za zamkniętymi drzwiami niż obywatelom" - pisze gazeta. "Empatia nie jest domeną Olafa" - mówi jeden z posłów SPD w odpowiedzi na krytykę raczej niechętnego do komunikowania się kanclerza. "Większość członków grupy parlamentarnej jest jednak przeciwna dostawom ciężkiej broni na Ukrainę. Większość z nich uważa, że to dobrze, iż Scholz opóźnia dostawę" - relacjonuje dziennik.

"Przewodniczący komisji spraw zagranicznych Michael Roth, członek SPD, jest obecnie dość osamotniony w swojej grupie parlamentarnej. Wraz z Marie-Agnes Strack-Zimmermann i Antonem Hofreiterem był pierwszym niemieckim parlamentarzystą, który odwiedził Ukrainę - co nie spotkało się z przychylnością jego grupy parlamentarnej" - zauważa "Berliner Zeitung".

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)