Co czwarty popierający rząd ankietowany odpowiedzialnością za wojnę obarczył NATO i Stany Zjednoczone.

Z perspektywy całego społeczeństwa prezentowane dane wyglądają nieco inaczej: aż 40 proc. Węgrów ocenia, że odpowiedzialną za wybuch wojny rosyjsko-ukraińskiej jest Moskwa, a tylko 17 proc. wskazało na Kijów.

Zmian nastrojów

Reklama

Jak zauważa IDEA, w porównaniu z badaniami z lipca 2022, „wśród dorosłej populacji znacząco wzrósł odsetek tych, którzy obwiniają Rosję, ale dwukrotnie wzrósł też odsetek tych, którzy wskazują Ukrainę”. Liczba niepewnych spadła natomiast z 35 do 22 proc.

Ponadto 37 proc. badanych stwierdziło, że to Kreml jest odpowiedzialny za to, że do tej pory nie udało się osiągnąć porozumienia pokojowego; jednocześnie 18 proc. obwiniło o to Stany Zjednoczone, 15 proc. Unię Europejską, a 9 proc. – Ukrainę. Jak wynika więc z badań, więcej osób na Węgrzech uważa, że to Zachód jest odpowiedzialny za przedłużającą się wojnę na Ukrainie.

UE blokuje zawarcie pokoju

„Podczas gdy odsetek wyborców prorządowych, którzy winią UE za brak pokoju, wzrósł w ostatnich miesiącach ponad sześciokrotnie, znacznie zwiększył się odsetek wyborców opozycyjnych niezdecydowanych, którzy winią Rosję” – komentuje IDEA.

W tej kwestii dane przedstawiające tylko wyborców Fideszu też różnią się od danych całościowych: według nich odpowiedzialną za brak porozumienia między Kijowem a Moskwą jest przede wszystkim UE (39 proc.), a następnie Stany Zjednoczone (25 proc.), a dopiero na końcu Rosja (jedynie 5 proc.).

Badanie zostało przeprowadzone pomiędzy 27 marca a 8 kwietnia br. na reprezentatywnej próbie 1,8 tys. osób. Do badania wykorzystano kwestionariusz online.

Z Budapesztu Marcin Furdyna