Polityka migracyjna Unii Europejskiej jest cyklicznym tematem rozmów we wszystkich możliwych gremiach od kryzysu w 2015 r. Wówczas państwa po raz pierwszy były zmuszone przetestować obowiązujące dotychczas przepisy, których podstawy sięgają początków lat 90. Poprzednie regulacje, określane jako system dubliński, zostały zaakceptowane przez Wspólnotę Europejską w 1990 r. i były nowelizowane w latach 2003 i 2013. Zgodnie z nimi państwa mają obowiązek rozpatrzenia każdego wniosku o azyl złożonego przez cudzoziemca w jakimkolwiek z państw UE – zarówno na jego terytorium, jak i na granicy, a odpowiedzialność za przybyszy ponosi państwo pierwszego kontaktu. Kryzys migracyjny sprzed ośmiu lat uwidocznił jednak podstawowy problem, z którym Unia nie poradziła sobie do dziś, mianowicie ogromnego obciążenia kilku państw i niechęci innych do przymusowego przyjmowania migrantów.

Trwająca z większą niż obecnie siłą wojna w Syrii przyczyniła się do ogromnego wzrostu liczby przybyszów, którzy próbowali dostać się do UE. W 2015 r. państwa otrzymały 1,2 mln wniosków o azyl, dwukrotnie więcej niż w rok wcześniej, co w praktyce oznaczało ogromne problemy nawet z podstawowym warunkiem konwencji dublińskiej, czyli rozpatrywaniem wniosków. W związku z obciążeniem krajów unijnego Południa przymykano oko na obowiązek rejestracji migrantów w państwach pierwszego kontaktu, wskutek czego dwie trzecie wniosków o azyl złożono w Austrii, Niemczech, Szwecji i na Węgrzech. Migranci docierali do Europy szlakiem bałkańskim lub przez Morze Śródziemne, głównie do Grecji i Włoch. W obliczu groźby kryzysu humanitarnego Komisja Europejska zdecydowała się wydać dwie decyzje zakładające przymusową relokację 160 tys. uchodźców.

Kryzys pomogło rozwiązać porozumienie z Turcją z marca 2016 r., na mocy którego UE przekazała Ankarze 3 mld euro na zrekompensowanie kosztów utrzymania nowych migrantów, którzy nielegalnie chcieli przedostać się do Grecji. Przymus relokacji wygasł w 2017 r., jednak nie przeszkodziło to Trybunałowi Sprawiedliwości UE wydać trzy lata później wyrok, zgodnie z którym Czechy, Polska i Węgry, odmawiając przyjęcia obowiązkowej liczby przybyszów, złamały unijne przepisy. Co znamienne, te same państwa również dziś zgłaszają obiekcje co do powstających nowych regulacji. Pomysł przymusu relokacji przepadł wraz z kolejnymi decyzjami liderów jeszcze za czasów sprawowania funkcji szefa Rady Europejskiej przez Donalda Tuska. Choć fiasko idei, której współautorką była kanclerz Niemiec Angela Merkel, uzmysłowiło konieczność reformy polityki migracyjnej, od czterech lat nie udało się wypracowywać ostatecznych rozwiązań. A tych przed 2020 r. domagało się według Eurostatu 72 proc. obywateli UE.

Cały artykuł przeczytasz w dzisiejszym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP.

Reklama