Bogdan, który należy do koalicyjnej partii PNL, potwierdził w niedzielę na antenie Digi24, że decyzja władz Rumunii o blokowaniu udziału przedstawicieli Austrii w spotkaniach NATO to „jedyne rozwiązanie” po tym, jak miesiące zabiegów dyplomatycznych nie pomogły wpłynąć na negatywną decyzję Austrii dotyczącą wejścia Rumunii do strefy Schengen.

Partner (nie)stowarzyszony

Wcześniej austriackie media powiadomiły, że Rumunia wstrzymuje swoją zgodę na akredytację dwóch austriackich oficerów przy NATO. Austria nie jest członkiem Sojuszu, ale blisko z nim współpracuje.

Reklama

W sobotę gazety "Salzburger Nachrichten" i "Oberoesterreichischen Nachrichten" powiadomiły, że „dwóch austriackich oficerów od tygodni czeka w Brukseli na swoje natowskie akredytacje”. Zgodę opóźnia Rumunia, która „poprosiła o czas do namysłu”. Według austriackich mediów to „oczywisty odwet za weto austriackiego rządu w sprawie Schengen”.

Dyplomacja siły

Rumuński europoseł podkreślił, że władze tego kraju będą kontynuować swoje starania dyplomatyczne, jednak musiały sięgnąć także po inne kroki w związku z upartą odmową Austrii, pomimo zgody wszystkich pozostałych członków UE i pozytywnych rekomendacji instytucji unijnych.

Rumuńskie koszty

„Mówimy o dwóch ważnych kwestiach: stronie finansowo-ekonomicznej (według Bukaresztu brak akcesji do Schengen kosztuje Rumunię 2 proc. PKB rocznie) oraz stronie związanej z samooceną Rumunów i wpływem, jaki to wywiera na społeczeństwo i nastroje wobec Europy” – mówił Bogdan.

Eksperci wskazują, że rozczarowanie Rumunów wykorzystują miejscowi populiści, budując niechęć do UE. Austria jest również w Rumunii oskarżana o „granie w rosyjskiej drużynie” m.in. z powodu wciąż głębokich powiązań gospodarczych z objętą sankcjami Rosją.

Konflikt trafi od TSUE?

Premier Rumunii Marcel Ciolacu zapowiedział, że jeśli Austria nie wycofa swojego weta, Bukareszt rozważy skierowanie skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE.

Z Bukaresztu Justyna Prus