Redakcja Bloomberg analizuje przykład rządów Roberta Fico na Słowacji. Swój małomiasteczkowy populizm premier Słowacji łączy z wielką geopolityką. Fico zdobył urząd, grając na frustracji wyborców z klasy robotniczej. Teraz liczy na chińskie pieniądze i rosyjskie paliwa kopalne, by skonsolidować władzę. Pod koniec miesiąca udaje się do Pekinu w poszukiwaniu inwestycji. „Nie ufa UE, więc szuka nowych możliwości na Wschodzie” – skomentowała Brigita Schmognerova, była słowacka minister finansów.

Chiny i Rosja ze wsparciem dla populistów w Europie

To działania, które przyjaciel i sojusznik Fico, Viktor Orban, wdrożył na Węgrzech w ciągu ostatniej dekady. Orban zabiega o Pekin i Moskwę, nawet gdy deklaruje lojalność wobec UE i NATO. Z kolei Andrej Babis może zastosować podobną taktykę w Czechach po przyszłorocznych wyborach. Serbia, która ma długotrwałe powiązania z Moskwą i kandyduje do członkostwa w UE, otrzymała 5,5 miliarda dolarów w chińskich inwestycjach.

Chiny ugruntowują swoją globalną pozycję

Kiedy Robert Fico po raz pierwszy zdobył władzę 18 lat temu, Słowacja właśnie przystąpiła do UE. Sam Fico walczył z eurosceptykami, gdy wprowadzał swój kraj do bloku wspólnej waluty w 2009 roku.

Wtedy chińska gospodarka była zaledwie jedną trzecią tego, co reprezentuje dziś, a polityka zagraniczna Pekinu miała na celu uniknięcie konfliktu z USA i ich sojusznikami. Od czasu objęcia urzędu w 2013 r. Xi Jinping wykorzystał rosnącą siłę finansową Chin do rozszerzenia wpływów Pekinu na całym świecie w bardziej asertywny sposób, głównie poprzez Inicjatywę Pasa i Szlaku – gigantyczny program infrastrukturalny, który ma na celu zakwestionowanie porządku światowego kierowanego przez USA.

Inwestycje z Chin zamiast pieniędzy z UE

W sąsiednich Węgrzech Orban stracił miliardy euro z finansowania UE, odmawiając demokratycznym instytucjom niezależnego funkcjonowania. Ale przynajmniej część tych funduszy zastąpił inwestycjami z Chin. „Orban chce się zabezpieczyć i ma to strategiczny sens. Ale UE jest zbyt silnym ogniwem” – twierdzi Antonio Barroso, starszy analityk w Bloomberg Economics. „Wzrost, jaki te państwa uzyskują dzięki byciu częścią rynku wewnętrznego, jest po prostu fenomenalny” – dodał.

Ale Orban nadal może utrudniać kształtowanie polityki w Brukseli. W ubiegłym roku wstrzymał pakiet pomocy UE dla Ukrainy w wysokości 50 miliardów euro, próbując zmusić blok do uwolnienia środków przyznanych Węgrom w ramach funduszu odbudowy po pandemii. UE ostatecznie zgodziła się odblokować 10 miliardów euro, ale około 20 miliardów euro pozostaje zamrożonych.

ikona lupy />
Udział chińskich wpływów w popycie końcowym kraju / Bloomberg / Bloomberg

Z kolei chińskie inwestycje na Węgrzech podwoiły się w 2023 r. do 3 mld euro. To sprawia, że są one największym pojedynczym miejscem docelowym z 44% łącznych inwestycji w UE, zgodnie z raportem Rhodium i Mercator Institute for China Studies. Orban pracuje nad pogłębieniem tych relacji, podpisując szereg umów podczas wizyty Xi w Budapeszcie w maju. Słowacja otrzymała 364 mln euro, głównie na fabryki baterii. To niewielki ułamek z 30 miliardów euro, które kraj ten otrzymał od UE w ciągu 20 lat członkostwa, ale Fico zamierza uzyskać więcej.

UE nie zaspokoiła potrzeb krajów Europy Wschodniej

Cui Hongjian, były chiński dyplomata, który obecnie wykłada na Pekińskim Uniwersytecie Studiów Zagranicznych, twierdzi, że przywódcy tacy jak Fico i Orban zwracają się do Pekinu, ponieważ „UE lub niektóre główne kraje europejskie nie zaspokoiły potrzeb tych krajów”. Dodał, że sposób, w jaki UE poradziła sobie z Brexitem, sprawił, że niektórzy przywódcy w Europie Wschodniej obawiają się Brukseli.

W Pekinie Fico będzie zabiegał o chińskie inwestycje w modernizację słowackiej sieci kolejowej, budowę nowej elektrowni wodnej i naprawę około 500 mostów. Słowacja zagłosowała w tym miesiącu przeciwko unijnym planom nałożenia ceł na chińskich producentów pojazdów elektrycznych.

Ryzykowna gra Roberta Fico

Jest to jednak ryzykowna gra dla Fico, ponieważ stara się on rozgrywać Chiny i UE przeciwko sobie. Chiny powiedziały, że rozważają zwiększenie opłat na samochody z dużymi silnikami w odwecie za europejskie środki celne, co najbardziej uderzyłoby w Niemcy i właśnie w Słowację.

oprac. Marta Mitek