„Jeżeli szachy to rozstrzygająca bitwa, weiqi to przedłużająca się kampania. Szachista dąży do pełnego zwycięstwa, gracz weiqi szuka względnej przewagi” – pisał w książce „O Chinach” Henry Kissinger. Były sekretarz stanu USA, który zmarł 29 listopada, celowo zapoznawał czytelników z regułami chińskiej gry planszowej liczącej sobie ponad 2 tys. lat (znana jest też jako go). Robił to po to, żeby zaczęli lepiej rozumieć strategię i cele polityki zagranicznej Pekinu.

„W szachach gracz ma przeciwnika przed sobą, wszystkie figury są rozstawione. Gracz w weiqi musi brać pod uwagę nie tylko kamienie na planszy, lecz także siły, które przeciwnik dopiero może wykorzystać. Szachy uczą clausewitzowskich koncepcji «środka ciężkości» i «decydującego punktu» – gra zwykle rozpoczyna się walką o centrum planszy. Weiqi uczy sztuki strategicznego okrążania” – podkreślał Kissinger. Zważywszy, że jego największym sukcesem był udział w wypracowaniu sojuszu USA z komunistycznymi Chinami, który zamknął w okrążeniu Związek Radziecki, można założyć jedno – zmarły w wieku 100 lat polityk lubił grywać w weiqi.

Treść całego artykułu przeczytasz w Magazynie Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP.