Dane amerykańskiego wywiadu wykazały, że Rosjanie mogą podkładać odłamki pocisków z systemów rakietowych HIMARS na miejscu zdarzenia, aby dowieść, że do ataku została użyta broń dostarczona Ukrainie przez USA.

W obozie jenieckim w Ołeniwce, na terenie samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej, przebywało wielu ukraińskich żołnierzy, którzy kilka miesięcy temu poddali się po obronie zakładów Azowstal w Mariupolu. Ukraińskie wojsko zaprzeczyło swojemu udziałowi w ataku. Ministerstwo obrony stwierdziło w oświadczeniu, że ma dowody na to, iż lokalni separatyści wspierani przez Kreml byli w zmowie z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa i rosyjską prywatną firmą wojskową grupą Wagnera i zaminowali więzienie przed "użyciem łatwopalnej substancji, co doprowadziło do szybkiego rozprzestrzenienia się ognia w pomieszczeniach".

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że przeprowadzony 29 lipca atak, w wyniku którego zginęły 53 osoby, był "przemyślaną zbrodnią wojenną" dokonaną przez Rosjan.

Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres przekazał na środowej konferencji prasowej, że ONZ zamierza powołać zespół mający na celu zbadanie faktów dotyczących ataku, zarówno na wniosek Ukrainy, jak i Rosji. Dodał, że przed rozpoczęciem misji rozpoznawczej zakres zadań grupy musiałby zostać zaakceptowany przez oba kraje. (PAP)

Reklama