Chińskie indeksy Shanghai Composite i Shenzhen Component straciły we wtorek po ponad 2 proc. Na czerwono zakończyły również środową sesję. Z kolei TAIEX, główny indeks giełdy w Tajpej, zyskał w środę skromne 0,2 proc. po 1,5 procentowej przecenie dzień wcześniej. „Dla rynków kwestia jest o tyle istotna, że może, w przypadku zaostrzania reakcji Chin czy też USA, prowadzić do dalszej defragmentacji globalnej wymiany handlowej. Oczywiście kwestie bezpieczeństwa w regionie Azji Wschodniej również wchodzą w grę. Powyższy element był jedną z przyczyn redukcji apetytu na ryzyko na rynkach” – przyznali w raporcie analitycy BM Alior Banku. W takim otoczeniu kapitał płynął w kierunku tzw. bezpiecznych przystani, do których zalicza się m.in. dolara amerykańskiego. We wtorek umocnił się wobec euro o blisko 1 proc., ale w środę aprecjacja wyhamowała.
Napięcia między Pekinem a Waszyngtonem to kolejny czynnik, który negatywnie wpływa na nastroje inwestorów – oprócz wojny w Ukrainie, wysokiej inflacji w wielu krajach i spodziewanego spowolnienia globalnej gospodarki. Eksperci XTB przyznali, że chińskie akcje mogą pozostać pod presją tak długo, jak sytuacja wokół Tajwanu pozostanie napięta i niepewna. Oznacza to, że w najbliższych dniach wahania na rynkach mogą być wyraźne za sprawą ogłoszonych przez Chiny ćwiczeń wojskowych wokół Tajwanu.