Obecne cła jak te z lat 30. XX wieku
Według ekonomistów, od stycznia, kiedy to Trump ponownie został gospodarzem Białego Domu, efektywny poziom taryf celnych w USA osiągnął ok. 17,3 proc., co w historii USA zostało ostatni raz odnotowane po podwyżce ceł w 1930 r.
Uwzględniając najnowsze porozumienie handlowe, zawarte w niedzielę przez USA i Unię Europejską, wartość ta zbliży się do 20 proc. Wskaźnik ten może jeszcze wzrosnąć, jeśli Trump spełni swoją groźbę nałożenia pełnych ceł wzajemnych na kraje, które nie zawrą z nim porozumienia do 1 sierpnia.
Nowa era
W opinii profesora polityki handlowej na Uniwersytecie Cornell, Eswara Prasada, amerykański przywódca „zainicjował nową erę amerykańskiego protekcjonizmu handlowego, która ostatecznie odbije się echem w całym światowym systemie handlowym”.
Brytyjski dziennik przypomniał, że wdrażana przez Trumpa polityka handlowa jest bardzo chaotyczna, z wieloma zwrotami akcji oraz licznymi negocjacjami prowadzanymi między krajami a Waszyngtonem. W kwietniu prezydent został zmuszony do zawieszenia najwyższych wzajemnych ceł po tym, gdy jego deklaracja o ich wprowadzeniu wywołała zawirowania na światowych rynkach akcji i gwałtowną wyprzedaż amerykańskich obligacji skarbowych.
Ulgi dla wybranych krajów
Według „FT” od początku roku Trump zawarł ograniczone umowy lub zaoferował znaczne ulgi krajom pokrywającym 60 proc. amerykańskiego importu, osłabiając w ten sposób siłę najwyższych ceł, którymi groził. Oprócz UE do tego wąskiego grona należą: Wielka Brytania, Indonezja, Filipiny, Japonia i Wietnam.
Inwestorzy z zadowoleniem przyjęli falę porozumień celnych, zawartych w ostatnich dniach między USA a tymi krajami. Jak stwierdził „FT”, ekonomiści liczą na to, że groźba wojny handlowej na pełną skalę została zażegnana. Akcje w USA, Europie i Japonii osiągnęły w ostatnich dniach rekordowe poziomy wzrostu po kwietniowej zapaści na giełdach.
Z Londynu Marta Zabłocka