Oświadczenia grupy śledczej, ogłoszone na konferencji prasowej w Holandii, "nie mogą wywołać niczego oprócz ubolewania" - oznajmiło MSZ w Moskwie. "Po raz kolejny pod adresem strony rosyjskiej wysuwane są oskarżenia absolutnie bezpodstawne, których celem jest dyskredytacja Federacji Rosyjskiej w oczach społeczności międzynarodowej" - oświadczyło ministerstwo.

W oficjalnym komentarzu rosyjski resort ocenił, że na konferencji prasowej "nie zademonstrowano ani jednego konkretnego dowodu". MSZ zarzuciło grupie śledczej ograniczanie się do dowodów, które określiło jako "niezbyt jasne" i poparte "wątpliwymi źródłami informacji".

Zdaniem MSZ Rosji śledczy "uparcie ignorują dane przedstawione przez stronę rosyjską", a wcześniej "odsunęli ją od pełnowartościowego udziału" w międzynarodowej grupie śledczej.

"W tych okolicznościach nadal pojawiają się u nas uzasadnione pytania dotyczące jakości pracy grupy" - dodał rosyjski resort. "Wszystko to potwierdza wcześniejsze obawy o stronniczość procesu" prowadzonego przez śledczych - podsumowało MSZ.

Reklama

Jednocześnie zapewniło, że "realni winowajcy powinni ponieść sprawiedliwą karę", a Rosja "będzie nadal okazywać wsparcie" w śledztwie, w celu "ustalenia prawdy" o katastrofie malezyjskiego boeinga.

>>> Czytaj też: Katastrofa MH17: trzej Rosjanie i Ukrainiec usłyszą zarzuty