Na razie Polskie Linie Lotnicze LOT ogłosiły, że planują wznowić od 1 czerwca część krajowych lotów pasażerskich. Przez pierwsze dwa tygodnie pasażerowie będą mogli polecieć z Warszawy do ośmiu miast, w tym do Poznania, Rzeszowa, czy Szczecina. Przywrócone zostanie również połączenie między Krakowem i Gdańskiem.

Na pokładzie samolotów będzie obowiązywała specjalna procedura #BezpiecznyLOT, która została wypracowana na podstawie rekomendacji Głównego Inspektora Sanitarnego (GIS) i międzynarodowych organizacji lotniczych. Procedura #BezpiecznyLOT obejmuje zarówno zasady bezpieczeństwa obowiązujące na pokładzie samolotu, jak i podczas całej ścieżki, którą pasażer przemierza od chwili dotarcia na lotnisko. Jednym z jej elementów będzie obowiązek noszenia maseczki w czasie całego lotu zarówno przez pasażerów jak i obsługę lotu.

"Realizację kolejnych etapów przywracania połączeń rozkładowych Polskie Linie Lotnicze LOT będą komunikowały na bieżąco. Są one uzależnione od rekomendacji polskich i europejskich instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo sanitarne, a także ograniczeń nakładanych przez państwa docelowe" - podano w komunikacie.

Jak to robią na świecie?

Reklama

W oczekiwaniu na wygaśnięcie pandemii koronawirusa koncerny lotnicze przygotowywały nowe zasady podróżowania. Na początku maja amerykańska linia lotnicza Delta ogłosiła, że przed wejściem na pokład pasażerowie będą proszeni o założenie maseczek zasłaniających usta i nos. „Chociaż jesteśmy zobowiązani do przestrzegania naszego nowego standardu czystości i zapewniania większej przestrzeni dla naszych klientów podczas podróży, poważnie traktujemy wytyczne CDC dotyczące tej dodatkowej warstwy ochronnej. Uważamy, że ta zmiana zapewni klientom i pracownikom dodatkowy komfort podczas podróży z nami.” - napisał Bill Lentsch, dyrektor ds. obsługi klienta w Delcie, w oświadczeniu cytowanym przez cnn.com.

Podobne stanowisko w tej kwestii zajęły również linie lotnicze American Airlines. Najpierw wymóg noszenia maseczek ochronny miał dotyczyć tylko personelu pokładowego mającego bezpośredni kontakt z pasażerami. Jednak 11 maja wprowadzono nakaz używania maseczek również wszystkich pasażerów wsiadających na pokład samolotu American Airlines. „Ten nowy wymóg jest częścią stałego zobowiązania linii lotniczej do priorytetowego traktowania dobra klientów i członków zespołu w odpowiedzi na pandemię koronawirusa (COVID-19)”- czytamy w oświadczeniu American Airlines.

Natomiast od 11 maja Air France przed lotem bada temperaturę ciał swoich pasażerów. Przewoźnik, podobnie jak amerykańskie koncerny, także wprowadził obowiązek noszenia masek na twarzy w samolocie. W KLM noszenie maseczki na twarzy będzie obowiązywało przynajmniej do 31 sierpnia.

>>> Czytaj też: "Antykoronawirusowe" technologie na lotniskach. Amerykanie testują nowe rozwiązania

Jak zachować dystans społeczny na wysokości 10 tys. m nad ziemią?

Europejskie rządy krajowe powoli odmrażają swoje gospodarki. Jednak strach przed ponownym szybkim rozprzestrzenianiem się chorobotwórczego patogenu najwyraźniej blokuje decyzje dotyczące szerszego uruchomienia międzynarodowego ruchu lotniczego. W Europie to Wielka Brytania jako pierwsza przygotowała szczegółowy plan ponownego uruchomienia lotów pasażerskich. Według niego wszyscy pasażerowie, o ile to możliwe,powinni utrzymywać odległość 2 metrów między sobą. W trakcie podróży to przedstawiciele linii lotniczych będą decydowali o tym, gdzie pasażerowie mogą stać lub usiąść.

Kolejną kwestią jest pozostawianie wolnych środkowych rzędów w samolotach. Takie środki ostrożności zamierzają wprowadzić saudyjskie linie lotnicze Emirates, amerykańska Delta i brytyjski tani przewoźnik EasyJet. Michael O'Leary, szef Ryanair uważa, że puste miejsca w samolocie nie zapewniają bezpiecznego dystansu społecznego i są nieopłacalne finansowo. Podobnego zdania jest Międzynarodowe Stowarzyszenie Transportu Lotniczego (IATA), według którego pozostawienie pustego środkowego siedzenia nie poprawiłoby bezpieczeństwa pasażerów. Dodatkowo zmniejszenie liczby podróżnych o jedną trzecią szybko doprowadziłoby linie lotnicze do bankructwa.

>>> Polecamy: Nowa era w transporcie. Jak będzie wyglądać podróżowanie po szczycie pandemii? [WYTYCZNE KE]

Podobne zasady dotyczące podróży zaleca Komisja Europejska. Oprócz tego zmianie ma ulec sposób kupowania biletów. Już wkrótce zostanie on całkowicie przeniesiony na platformy elektroniczne. Na lotniskach i innych miejscach otwartych dla pasażerów będą utworzone specjalne linie komunikacyjne umożliwiające ruch jednokierunkowy. Stewardzi czy stewardesy w samolotach powinni być wyposażeni w środki ochronne i nosić podczas pracy maski i okulary ochronne. Do tego ograniczona zostanie sprzedaż żywności i napojów w trakcie lotu.

Komisja Europejska rekomenduje również, aby wszyscy przewoźnicy mieli przygotowane odpowiednie protokoły na wypadek, gdy któryś z pasażerów okazał się chory na Covid-19. Powinny w nich być opisane, gdzie i w jaki sposób podróżny wykazujący objawy zakażenia będzie izolowany oraz co musi zrobić załoga, żeby nie narażać innych na ewentualny kontakt z chorym. Dodatkowo przewoźnik powinien poinformować o zaistniałym ryzyku innych pasażerów, którzy podróżowali z chorym.

Kiedy znowu zaczniemy latać samolotami?

Uziemione przez pandemię linie lotnicze czekają na otwarcie granic i powrót pasażerów na pokłady swoich samolotów. Między 16, a 22 kwietnia liczba pasażerów lotniczych przylatujących do Wielkiej Brytanii była o 99 proc. niższa niż w tym samym okresie w 2019 roku. Virgin Atlantic poinformowało, że obłożenie wielu kwietniowych lotów wynosiło zaledwie jedną czwartą. Natomiast Ryanair w kwietniu przewiózł zaledwie 40 000 pasażerów. Dla porównania w analogicznym miesiącu zeszłego roku było ich 13,5 mln.

Jeśli zostaną zniesione ograniczenia podróży i wprowadzone odpowiednie środki bezpieczeństwa na lotniskach, to od 1 lipca irlandzki tani przewoźnik zamierza przywrócić 40 proc. swoich poprzednich połączeń. Linia będzie ponownie obsługiwać prawie 1000 lotów dziennie, przywracając prawie całą sieć tras, na jakich latała przed wybuchem pandemii.

W zależności od zapotrzebowania klientów Ryanair planuje do września przywrócić od 60 proc. do 70 proc. zeszłorocznego rozkładu lotów. „Ludzie są zamknięci od połowy marca. Ludzie naprawdę pałają chęcią wydostania się, i jak myślę, wyjechania za granicę w poszukiwaniu słońca,” - powiedział Michael O'Leary, cytowany przez theguardian.com.

Korzystając z nowych zasad kwarantanny również British Airways planuje od lipca uruchomić 50 proc. swoich starych destynacji. Według BBC jedynie EasyJet nie wyznaczyło jeszcze terminu wznowienia lotów. Na razie spółka bacznie monitoruje sytuację na rynku lotniczym i ma nadzieje, że w wakacje powróci do aktywnego latania.

W samolocie łatwiej się zarazić?

Faktem jest, że w wybuch pandemii Covid-19 wymusza na wszystkich wprowadzenie nowych standardów higieny i bezpieczeństwa zdrowotnego lotów. Część dotychczasowych pasażerów niepokoi się, że w zamkniętej przestrzeni samolotu szybciej „złapią” koronawirusa, gdyż oddychają "zanieczyszczonym" patogenem powietrzem. Dane Światowej Organizacji Zdrowia dotyczące jakości powietrza na pokładzie samolotu przeczą tym teoriom. Okazuje się bowiem, że powietrze jest na bieżąco bardzo dokładnie kontrolowane i całkowicie wymieniane do 30 razy na godzinę.

Ryzyko przeniesienia zarazków między pasażerami zwiększa się tylko wtedy, jeśli ci siedzą zbyt blisko siebie. Wtedy wystarczy zakaszleć, kichnąć lub dotknąć powierzchni, na której znajdują się wirusy. Ale podobny stopień zagrożenia występuje, gdy podróżujemy autobusem lub pociągiem.

Podróże po wygaszeniu pandemii

Nikt nie jest w stanie określić czy i kiedy Sars-CoV-2 przestanie zagrażać ludzkości. Czy uda nam się go wyeliminować tak jak czarną ospę, czy raczej będzie nas nawiedzał sezonowo jak grypa. Na razie trwa pandemia, rządy apelują o odbywanie tylko niezbędnych podróży, a pasażerowie niezbyt chętnie garną się do powrotu na pokłady samolotów.

Branża lotnicza obawia się jednak najbardziej tego, że nowe zasady wprowadzane przy okazji odmrażania turystyki międzynarodowej mogą odstraszyć pasażerów. Zwłaszcza, że każdy kraj przygotuje własne wytyczne dotyczące kwestii ochrony epidemiologicznej. Na przykład Wielka Brytania chce wprowadzić 14-dniową kwarantannę dla wszystkich powracających z zagranicy. W USA podróżni mogą być poddawani kontrolom temperatury, albo przed wejściem na pokład będą musieli okazać zaświadczenie o stanie zdrowia. Wszystkie te działania będą czasochłonne i utrudnią płynny ruch na lotniskach. Dlatego powinny być wprowadzone jednolite standardów badań przesiewowych na lotniskach, które pomogą obudować zaufanie pasażerów do podróży międzynarodowych.

Kolejną zmianą jak czeka nas po wygaśnięciu pandemii to wymiana parku maszynowego, jaki będzie używany do przewozu pasażerów. Bardzo możliwe, że linie lotnicze zmuszone do ograniczenia liczby pasażerów, zrezygnują z ogromnych statków pasażerskich typu Airbus A380. Zastąpią je mniejsze i łatwiejsze w zarządzaniu odrzutowce, takie jak Dreamliner Boeinga i A330 Airbusa, uważa cytowany przez bloomber.com Dirk-Maarten Molenaar, szef biura podróży i turystyki BCG. Jego zdaniem możemy się też spodziewać nieoczekiwanych sojuszy i aliansów, które mogą pojawiać się wśród krajowych linii lotniczych. A część małych przewoźników w ogóle zniknie z rynku.

Na razie trudno jest przewidzieć, jak zakończy się obecny kryzys. Zasadniczo transport lotniczy stanowi podstawę handlu, dyplomacji, biznesu i turystyki. Przez ostatnie dwa miesiące postoju przewoźnicy ponieśli ogromne straty finansowe. I bez wsparcia finansowego od swoich rządów najprawdopodobniej nie przetrwają.

Nadzieję na poprawę sytuacji ekonomicznej linie lotnicze wiążą ze zniesieniem zakazu lotów pasażerskich. Wówczas z pewnością więcej ludzi będzie chciało odwiedzić swoje rodziny, czy przyjaciół. Na początku przewoźnicy zapewne będą obniżać ceny biletów, by przyciągnąć z powrotem do siebie klientów. Wprowadzenie nowych zasad bezpieczeństwa i higieny podczas lotów powinno szybko przekonać nawet najbardziej sceptycznych turystów do korzystania z samolotów.

Wiele jednak wskazuje na to, że pandemia koronawirusa ochłodzi nasz entuzjazm do dalekich podróży. Po odmrożeniu polskiej branży hotelowej na nowo zaczęliśmy odkrywać turystyczne uroki kraju. Renesans przeżywają miejsca, które dają poczucie zachowania odpowiedniego dystansu społecznego. Niezwykle popularne stały się wszelkiego rodzaju działki, czy ośrodki oferujące nocleg w domkach letniskowych. Można do nich dojechać prywatnym samochodem. Co przy relatywnie niskich cenach paliw na stacjach benzynowych powoduje, że wakacyjny wypoczynek w kraju stał się o wiele bardziej atrakcyjny niż pobyt w hotelu all inclusive gdzieś na południu Europy. Czy to jest początek trwałego trendu, czy jednorazowa akcja pokarzą dopiero wakacje w 2021 r.

>>> Polecamy: Jak długo będziemy tanio tankować? Oto najnowsza prognoza