Brytyjski dziennik "The Times" powołując się na źródła unijne napisał we wtorek, że Polska i Węgry otrzymają na jesieni ultimatum w sprawie przyjęcia uchodźców. Według gazety oba kraje mogą w przypadku odmowy spotkać konsekwencje finansowe.

Pytany przez dziennikarzy w Sejmie o doniesienia "Timesa", Szymański ocenił, że słowo "ultimatum" jest "nadużywane przez media, w tym przypadku przez brytyjski dziennik".

"Tak naprawdę Komisja Europejska ma poważny problem z tym, w jaki sposób odnieść się do faktu, że decyzja, którą KE we wrześniu 2015 r. przeforsowała przez Radę UE, jest niewykonywana w całej UE, przez wszystkie państwa członkowskie. Jej stopień wykonania po (...) półtora roku, jest bliski 10 proc. To pokazuje, że decyzja była sformułowana w błędny sposób, że była oparta o błędne przesłanki, że jest daleka od rzeczywistości politycznej UE" - wskazał wiceszef MSZ ds. europejskich.

"Ja rozumiem, że KE musi z tego jakoś wybrnąć, więc będziemy słyszeli pewnie rosnącą liczbę różnego typu zwykle anonimowych opinii, mniej lub bardziej groźnie sformułowanych, natomiast Polska wolałaby, aby tę sprawę po prostu zamknąć, ponieważ był to błąd UE i nie powinniśmy do tego więcej wracać" - dodał.

Reklama

Nawoływania do ukarania m.in. Polski za brak zgody na przyjmowanie uchodźców pojawiały się wcześniej. Na początku marca Komisja Europejska zagroziła, że rozpocznie postępowania o naruszenie unijnego prawa wobec krajów, które do września br. nie zwiększą liczby przyjmowanych uchodźców w ramach unijnego programu relokacji.

Procedury o naruszenie unijnego prawa mogą w ostateczności skończyć się złożeniem przez KE skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE, który może nałożyć kary na państwo niewdrażające prawa czy decyzji UE.

We wrześniu 2015 r. kraje UE zobowiązały się do przejęcia od Grecji i Włoch w ciągu dwóch lat co najmniej 98 tysięcy uchodźców. Dla każdego kraju przypisano kwotę uchodźców, którzy mają zostać przyjęci. Według stanu na początek miesiąca relokowano dotychczas jedynie 13,5 tysiąca osób.

Według Komisji, Polska, Austria i Węgry nie przyjęły dotąd ani jednej osoby w ramach programu relokacji, z kolei Czechy, Bułgaria, Chorwacja i Słowacja przyjęły bardzo niewielką liczbę uchodźców. Spośród pozostałych państw UE jedynie Malta i Finlandia wywiązują się ze swoich zobowiązań.

Podjęte w 2015 r. decyzje w sprawie relokacji uchodźców zakładały realizację tego programu w ciągu dwóch lat, co oznacza, że we wrześniu br. dobiegnie on końca. Jednak Komisja uważa, że po wrześniu nie wygasną automatycznie niezrealizowane zobowiązania państw unijnych do przyjęcia określonej liczby uchodźców. (PAP)