Wedle ostatnich szczegółowych statystyk GUS (za październik 2023) w całej gospodarce narodowej w Polsce pracuje ok. 15,2 mln osób. Kobiety stanowią grubo ponad 47 proc., czyli mamy tu niemal parytet. W najogólniejszym zestawieniu GUS większą różnicę widać tylko wśród pracujących w rolnictwie (w gronie 1,1 mln kobiety stanowią niespełna 44 proc.) oraz w kategorii „duchowni pełniący obowiązki duszpasterskie” (pośród 25,9 tys. takich osób jest 4,1 tys., czyli niecałe 16 proc., kobiet). Ale – nomen omen – diabeł tkwi w szczegółach.

W jakich branżach dominują kobiety?

Cała polska i europejska opieka zdrowotna silnie opiera się na kobietach: stanowią one 93 proc. pielęgniarek/pielęgniarzy i położnych, 84 proc. pracowników szpitali, 81 proc. lekarzy ogólnych, 84 proc. dentystów, prawie 70 proc. lekarzy specjalistów i dwie trzecie terapeutów. Jedyną dziedziną medyczną, w której dominują mężczyźni, jest ratownictwo medyczne – w pogotowiach ratunkowych kobiety stanowią tylko 22 proc.

Reklama

Bez kobiet nie byłoby też opieki nad dziećmi i osobami starszymi. Wśród niań panie stanowią aż 97 proc., a wśród domowych opiekunów osób starszych – oficjalnie – 81 proc. W różnego rodzaju domach opieki i ośrodkach dla osób z niepełnosprawnościami i zaburzeniami psychicznymi odsetek kobiet wśród personelu waha się między 84 a 88 procent.

Na kobietach opiera się nasza edukacja. W gronie pracowników przedszkoli panie stanowią aż 96 proc. Ten odsetek maleje na kolejnych szczeblach edukacji: w podstawówkach wynosi 87 proc., w liceach już „tylko” 76 proc., w technikach 71 proc., w szkołach policealnych 59 proc., a w szkołach wyższych 57 proc. Panie zdominowały też naukę języków obcych (79 proc.) i edukację pozaszkolną (80 proc.). Panów jest więcej tylko w dwóch obszarach: w pozaszkolnych formach edukacji sportowej (stanowią oni tutaj 57 proc.) i zajęć sportowych oraz w nauce jazdy i pilotażu (69 proc.).

W branży finansowej i ubezpieczeniowej kobiety stanowią prawie dwie trzecie. Najwięcej (73 proc.) jest ich w ubezpieczeniach na życie.

Mniejsza jest dominacja kobiet w polskiej kulturze, rozrywce i rekreacji – stanowią tu one „tylko” 60 proc. ogółu pracowników, najwięcej w bibliotekach (87 proc.) oraz… zakładach totalizatora sportowego (69 proc.), a najmniej w klubach sportowych (44 proc.) i innej działalności związanej ze sportem (37 proc.)

Z lekką przewagą kobiet mamy do czynienia także w działalności profesjonalnej, naukowej i technicznej – panie stanowią tu 55 proc., przy czym zdominowały działalność rachunkowo-księgową i doradztwo podatkowe (78 proc.) oraz prace badawczo-rozwojowe w obszarze biotechnologii oraz PR i wykonywanie funkcji rzeczników prasowych. Panowie przeważają z kolei w pozostałych laboratoriach i centrach badawczo-rozwojowych oraz w inżynierii i związanym z nią doradztwie technicznym.

Bardziej skomplikowana jest sytuacja w usługach, mamy tu bowiem ewidentny podział ról wewnątrz sektora. Wśród osób zajmujących się usługami fryzjerskimi i kosmetycznymi w Polsce kobiety stanowią aż 92 proc., w organizacjach pozarządowych i profesjonalnych - blisko 80 proc., w działalności związanej z poprawą kondycji fizycznej – 76 proc., w usługach polegających na praniu i czyszczeniu przeróżnych wyrobów – dwie trzecie. Ale już naprawą i konserwacją elektronicznego sprzętu powszechnego użytku oraz sprzętu ogrodniczego zajmują się w 87 proc. panowie; w dużym stopniu mężczyźni zdominowali też w Polsce usługi szewskie i naprawy mebli (81 proc.) oraz naprawy komputerów (79 proc.) i smartfonów (76 proc.). Stanowią oni również 68 proc. pracowników branży pogrzebowej.

W produkcji mamy także bardzo wyraźny podział ról. Kobiety stanowią 90 proc.pracowników w zakładach produkujących bieliznę i około 80 proc. w firmach odzieżowych, a mężczyźni 90 proc. kadry w firmach wytwarzających wyroby walcowane na zimno i niewiele mniej w produkcji miedzi, aluminium hutniczego, surówki, żeliwa i stali oraz wyrobów hutniczych. W odlewnictwie, hutnictwie i obróbce metali, produkcji wyrobów metalowych, zbiorników, cystern, odsetek mężczyzn przekracza zwykle 80 proc. Podobnie jest w produkcji maszyn i urządzeń oraz narzędzi i sprzętu elektrycznego; panie przeważają tylko w fabrykach światłowodów.

Podział ról widzimy także w handlu. Mężczyźni handlują samochodami, maszynami rolniczymi, motocyklami, sprzętem RTV i AGD, elektroniką i komputerami, natomiast kobiety żywnością, odzieżą, kosmetykami, obuwiem. W marketach 83 proc. personelu to kobiety.W drogeriach 86 proc.Ale najsilniej zdominowane przez kobiety są apteki – panie stanowią w nich 90 proc. personelu.

Co ciekawe, największy parytet w sektorze produkcyjnym panuje w fabrykach spożywczych (z przewagą kobiet w zakładach rybnych i mężczyzn w fabrykach serów) oraz w wytwórniach komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych. Wprawdzie przy komputerach i zegarkach uwijają się głównie mężczyźni, ale przy podzespołach, aparatach fotograficznych i sprzęcie powszechnego użytku – głównie kobiety.

Ciekawie wygląda podział ról w produkcji pojazdów silnikowych: kobiety dominują w obszarze wyposażenia elektrycznego i elektronicznego, ale we wszystkich pozostałych fabrykach udział mężczyzn przekracza 80 proc., zaś w fabrykach samochodów osobowych wynosi 75 proc. Niemal pół na pół jest jedynie w fabrykach rowerów i wózków inwalidzkich.

Meble kuchenne produkują przede wszystkim mężczyźni (84 proc.), ale już w materacach jest prawie parytet (48 proc. kobiet). Panowie wytwarzają instrumenty muzyczne, sprzęt sportowy i monety, a panie – biżuterię, zabawki i wyroby medyczne. Naprawą i konserwacją wszelkich maszyn, urządzeń, sprzętów zajmują się nawet w 92 proc. mężczyźni.

Bardzo męski jest cały sektor związany z wytwarzaniem i dystrybucją energii elektrycznej, gazu, pary wodnej i gorącej wody – panowie stanowią tu, zależnie od segmentu i zakładu, od 76 do 84 proc. pracowników. Wyjątkiem jest handel energią, gdzie przeważają kobiety. Identycznie wygląda to w wodociągach i kanalizacji oraz gospodarce odpadami – tu przeciętny udział mężczyzn wynosi 76 proc.

Jeszcze bardziej męski jest w Polsce transport. Tirami i innymi dużymi ciężarówkami oraz dostawczakami jeżdżą w 88 proc. mężczyźni. W taksówkach ich dominacja jest wręcz przytłaczająca – stanowią 93 proc. proc. kierowców. Podobnie wygląda to w transporcie wodnym. Najwięcej kobiet – 30 proc. – znajdziemy w kolejowym transporcie pasażerskim.

Za to bliska parytetu jest branża magazynowa i logistyczna, gdzie – zależnie od obszaru – udział kobiet waha się zwykle między 45 a 49 proc. Wyjątkiem jest przeładunek towarów, w którym ponad 85 proc. to mężczyźni.

Na koniec dwie najbardziej męskie branże. Pierwszą jest górnictwo. W kopalniach węgla kamiennego i brunatnego panowie stanowią 90 proc., a na przodkach niemal 100 proc. W kopalniach soli, żwiru, minerałów – od 81 proc. do 85 proc.

I wreszcie budownictwo. To w Polsce ewidentnie męska rzecz. Panowie stanowią 96 proc. tynkarzy, 95 proc. posadzkarzy i malarzy, 94 proc. szklarzy i dekarzy, 92 proc. instalatorów i elektryków oraz 90 proc. zatrudnionych przy wykopach, przygotowaniu terenu pod budowę, rozbiórkach, pracach przygotowawczych i wykończeniowych. Najwięcej kobiet – 13 proc. – pracuje przy wykopach geodezyjnych i montażu okien.

Czy istnieją zawody damskie i męskie?

Zjawisko podziału ról oraz odmiennych wyborów i ścieżek zawodowych analizowała w poprzedniej dekadzie Barbara Badora - w ramach badania CBOS. Potwierdziła wtedy to, o czym wszyscy wiemy: że dziewczęta i chłopcy podejmują decyzje o takiej, a nie innej („męskiej” lub „żeńskiej”) karierze bardzo wcześnie, bo na etapie szkoły podstawowej. Dokonują tego wyboru w warunkach bardzo silnej społecznej presji, np. nauczycielki (jak ustaliliśmy wyżej, kobiety stanowią ponad 80 proc. grona pedagogicznego) zniechęcają dziewczynki do nauk ścisłych i wmawiają im, że są z matematyki gorsze od chłopców. W zawodowe koleiny wtłacza tu dziewczynki i chłopców właściwie wszystko – od doświadczenia i codziennych praktyk w domu i szkole, przez podwórko i wzorce w mediach społecznościowych (które w coraz większym stopniu przejęły funkcję dawnego trzepaka), po popkulturę oraz imieniny u babci i cioci.

Wielkie miasta różnią się tu jednak zasadniczo od mniejszych miejscowości: presja wtłaczająca w role „typowo męskie” i „typowo żeńskie” jest tutaj dużo słabsza, co wiąże się z bardziej równościowym podejściem do kariery zawodowej i obowiązków, a przede wszystkim – prawdziwym bogactwem wzorców, z jakimi stykają się i chłopcy, i dziewczyny. Efekty widać w statystykach GUS i badaniach ośrodków opinii publicznej.

  • Kiedy CBOS zbadał zjawisko segregacji zawodowej kobiet na etapie zdobywania kwalifikacji, okazało się, że w Warszawie u progu kariery zawodowej aż 52 proc. kobiet ma wyższe wykształcenie, w tym 40 proc. co najmniej magisterskie.
  • W otaczających gminach odsetek ten wynosił odpowiednio 30 proc. i 12 proc., natomiast w innych ośrodkach miejskich na Mazowszu (radomskim, płockim, ostrołęckim, siedleckim) 20 proc. i 8 proc. W tzw. Polsce powiatowej dominowały kobiety z wykształceniem średnim, a tych z zasadniczym zawodowym było więcej niż z wyższym. Ponadto co szósta kobieta miała tylko wykształcenie podstawowe, gdy w Warszawie i okolicy – co dwudziesta (zasadnicze zawodowe – 7 proc., ponad trzy razy mniej niż na prowincji).

Równie ważne jest to, jakie kierunki i specjalizacje zawodowe wybrały kobiety. Otóż prawie jedna trzecia ogółu badanych absolwentek wyższych uczelni skończyła kierunki związane z ekonomią, zarządzaniem i administracją, a jedna piąta – pedagogiczne. Co dziesiąta wybrała kierunki humanistyczne, 7 proc. – medyczne. Ale w Polsce powiatowej mamy do czynienia ze zdecydowaną dominacją księgowych, doradczyń podatkowych i nauczycielek, a lekarki i prawniczki są właściwie tylko w Warszawie i okolicy. Nigdzie poza Warszawą nie było też absolwentek studiów inżynieryjno-technicznych (tutaj stanowiły one 9 proc.).

Młode kobiety bez studiów wyższych wyuczyły się w zawodach takich, jak: sprzedawczyni, opiekunka, pielęgniarka, robotnica w zakładzie przetwórczym, średni personel techniczny, kosmetyczka, fryzjerka, modelka, rolniczka.

Młode Polki zapytano także, jakiego zawodu chciałyby dla swojego dziecka w zależności od płci. Tu ujawniły się również ogromne różnice. O ile mniej więcej tyle samo kobiet chciało dla obojga płci kariery lekarza (18 proc. dla córki i 16 proc. dla syna), prawnika (7 proc. vs. 6 proc.), przedsiębiorcy (po 5 proc.) czy bankowca (po 3 proc.), to:

  • 11 proc. wskazało zawód informatyka programisty jako dobry dla syna, a tylko 0,8 proc. – jako dobry dla córki
  • 8 proc. wskazało zawód architekta jako dobry dla syna, a 4 proc. jako dobry dla córki
  • 8 proc. wskazało zawód mechanika i konstruktora jako dobry dla syna, a 3 proc. jako dobry dla córki
  • 5 proc. wskazało zawód mundurowy (policjanta, żołnierza) jako dobry dla syna i 0,1 proc. jako dobry dla córki
  • 8 proc. wskazało zawód nauczyciela jako dobry dla córki i 1 proc. jako dobry dla syna
  • 8 proc. wskazało zawody dentysty i farmaceuty jako dobre dla córki i 2 proc. jako dobre dla syna
  • 8 proc. wskazało zawody psychologa i socjologa jako dobre dla córki, a 4 proc. jako dobre dla syna
  • 5 proc. wskazało zawód ekonomisty jako dobry dla córki i 2 proc. jako dobry dla syna
  • 5 proc. wskazało funkcję prezesa i dyrektora jako właściwą dla syna, a 0,7 proc. jako dobrą dla córki.

W jednym panowała zastanawiająca zgoda: nikt nie chciał, by ich dziecko zostało politykiem (zero wskazań dla syna i córki).

Dlaczego płeć czasem ma znaczenie

Kolejną superpresją wciskającą dziewczyny i chłopców w zawodowe koleiny jest powszechne mniemanie, w których zawodach płeć nie ma żadnego znaczenia (dotyczy to w Polsce np. dziennikarza, naukowca, nauczyciela, wykładowcy, sprzedawcy, reżysera, księgowego czy polityka), a w których jednak – z jakichś powodów – wiele znaczy.

Otóż większość naszych rodaków (Polek i Polaków) uznało, że lepiej jest, jeśli zawód elektronika wykonują mężczyźni – stwierdziło tak aż 72 proc. (tylko 27 proc. wskazało odpowiedź „płeć nie ma znaczenia”, nikt – literalnie NIKT nie zaznaczył odpowiedzi „lepiej, żeby ten zawód wykonywały kobiety”).

55 proc. uznało, że lepiej jeśli informatykiem jest facet (tylko 1 proc. wskazało na kobietę; 43 proc. zaznaczyło odpowiedź, że płeć nie ma tu znaczenia). 59 proc. chciałoby mężczyzn – policjantów, a ponad połowa – mężczyzn – chirurgów. Równocześnie 80 proc. uznało, że lepiej gdyby zawód opiekuna/opiekunki wykonywały kobiety (mężczyzn wskazało 1 proc.; odpowiedź, ze płeć nie ma znaczenia zaznaczyło tu tylko 17 proc.); 65 proc. preferowało panie w zawodzie sekretarki oraz pielęgniarki (1 proc. wskazało, że w tych zawodach lepsi byliby mężczyźni), zaś 53 proc. – w profesji sprzątaczki (mężczyzn – 2 proc.).

Przy okazji wyszło na jaw, że o ile dla dwóch trzecich kobiet bezpośrednim przełożonym jest kobieta, to dla większości szefem wszystkich szefów (prezesem, dyrektorem) jest mężczyzna. Na pytanie, „czy na wysokim kierowniczym stanowisku mężczyzna sprawdzi się lepiej niż kobieta lub na odwrót” trzy czwarte pań odpowiedziało, że płeć nie ma tu żadnego znaczenia. Jednocześnie od 11 do 24 proc. (zależnie od części Mazowsza) wskazało odpowiedź, że mężczyzna w roli prezesa lub dyrektora sprawdzi się lepiej. Odwrotną odpowiedź wybrało od 4 do 6 proc.

Główny wniosek: „Zawodowa segregacja horyzontalna (pozioma) kobiet spowodowana jest zarówno czynnikami subiektywnymi jak i obiektywnymi. Do pierwszych należy przekonanie badanych kobiet o wrodzonych predyspozycjach kobiet do wykonywania pewnych zawodów, a do drugich dostępność miejsc pracy w określonych branżach i zawodach w poszczególnych podregionach województwa. Do czynników obiektywnych, niezależnych od badanych kobiet, należy zaliczyć także proces socjalizacji, któremu były poddane i który spowodował, że różne zawody postrzegane są przez nie jako bardziej lub mniej nadające się dla kobiet”.

I clou: Przekonanie badanych kobiet o istnieniu zawodów z natury „męskich” i „kobiecych” poprzez kierunkowanie edukacji ich dzieci prowadzić może do odtwarzania płciowej segregacji w strukturze zawodowej.

Dlaczego kobiety i mężczyźni (nadal) podejmują różne prace

Opisane tu zjawiska nie są specyficznie polskie. W zeszłorocznym brytyjskim raporcie „Working Futures” można przeczytać, że wśród pielęgniarek oraz asystentek w żłobkach kobiety stanowią 97,8 proc., a wśród techników samochodowych, mechaników i elektryków – 0,8 proc. Dominacja kobiet w zawodach „tradycyjnie kobiecych” jest w krajach zachodnich większa niż w Polsce i większości krajów postkomunistycznych, co mocno komplikuje tezę o tym, że społeczeństwa Zachodu są bardziej progresywne i wyemancypowane. W wielu grupach zawodowych w realnym socjalizmie doszło do głębszej emancypacji kobiet, a zarazem tradycyjne podziały ról są w większym stopniu zatarte.

Analitycy brytyjscy zidentyfikowali na Wyspach aż 46 grup profesji, w których udział mężczyzn przekracza 90 proc., w tym 15 takich, w których jest on wyższy niż 95 proc. To m.in. cieśle i stolarze, elektrycy i elektromonterzy, monterzy zajmujący się obróbką metali, produkcją i konserwacją, hydraulicy oraz inżynierowie ogrzewania i wentylacji, kierowcy i operatorzy maszyn mobilnych, operatorzy wózków widłowych, kierowcy dużych pojazdów ciężarowych, pomocnicy budowlani, technicy elektrycy i elektronicy, szklarze, producenci okien i monterze, kafelkarze, inżynierowie ds. projektowania i rozwoju, inżynierowie telekomunikacji, wykwalifikowani nadzorcy branży metalowej, elektrycznej i elektronicznej, taksówkarze i szoferzy, malarze i dekoratorzy, maszyniści kolejowi i tramwajowi.

Zawodów tak silnie zdominowanych przez kobiety jest wyraźnie mniej. Oprócz pielęgniarek powyżej 90 proc. zatrudnionych panie stanowią w takich profesjach, jak sekretarki medyczne, opiekunki do dzieci referendarze, sekretarki, asystenci dydaktyczni, terapeuci, sekretarki szkolne, a nieco poniżej 90 proc. jest ich w takich zawodach, jak recepcjonistki, pomocnicy apteczni, psycholodzy, tancerze i choreografowie, gospodynie domowe, terapeuci.

Widać wyraźnie, że na Wyspach panie – w większym stopniu niż w Polsce- wykonują raczej zadania opiekuńcze i pomocnicze, a w sektorze produkcji i budownictwa odgrywają jeszcze mniejsze znaczenie niż u nas.

Dr Nigel Barber, autor pracy “Why Women and Men (Still) Take Different Jobs” opublikowanej w “Psychology Today”, zwraca uwagę, że w USA sytuacja jest bardzo podobna do tej w Zjednoczonym Królestwie:„Pomimo szerokich zbieżności w psychologii i zachowaniach płci, niektóre zawody pozostają bardzo segregowane ze względu na płeć. Niektóre z tych różnic odzwierciedlają ewolucyjne specjalizacje mężczyzn i kobiet”.

Autor podkreśla, że „podstawowe różnice w zdolnościach poznawczych, które są istotne dla konkretnych zawodów, są często stosunkowo niewielkie. Na przykład różnica w zdolnościach matematycznych między mężczyznami i kobietami jest niewielka, a mimo to istnieje duży podział w zatrudnieniu, np. tylko 3 procent matematyków w USA to kobiety”.

Hipoteza jest taka, że poruszamy się cały czas koleinami, które ludzkość wyjeździła sobie już w starożytności: kobiety też zajmowały się wtedy głównie opieką nad dziećmi blisko domu, podczas gdy mężczyźni prowadzili działalność gospodarczą (czy to rolniczą, czy najemną) w większej odległości od domu. Ponieważ już na tym etapie doszło do ścisłej specjalizacji płci, we wszystkich społeczeństwach przed XX wiekiem dobór naturalny faworyzował opiekuńcze kobiety, które unikały ryzyka, i mężczyzn, którzy byli skłonni podjąć większe ryzyko – czy to w zastraszaniu rywali seksualnych, czy w zapewnianiu środków na utrzymanie zależnego od nich potomstwa.

Czy to się zmienia?

„Jeśli chodzi o podejmowanie ryzyka, można zauważyć, że w ostatnich latach kobiety są coraz bardziej skłonne do łamania prawa. Młode kobiety mają znacznie zwiększony profil ryzyka, a nastoletnie dziewczęta są obecnie uważane za równie niebezpieczne na drogach jak nastoletni chłopcy. Równocześnie maleją wskaźniki przestępstw z użyciem przemocy, co jest efektem tego, że dzisiejsi młodzi mężczyźni odczuwają dużo większą niechęć do podejmowania ryzyka niż ich przodkowie” – pisze dr Barber.

Stosunkowo niewiele młodych kobiet jest zainteresowanych pozostaniem w domu, aby opiekować się dziećmi – wolą pójść do pracy i korzystać z usług komercyjnych niań. Coraz więcej kobiet nie uważa opieki za pracę dającą satysfakcję („ w jednym z badań została oceniona na równi z odkurzaniem”). Z kolei młodzi ojcowie wydają się znacznie bardziej zainteresowani opieką nad małymi dziećmi niż ich ojcowie lub dziadkowie.

Kobiety mniej więcej od lat 50. XX w. odgrywają coraz większą rolę ekonomiczną. Dziś w większości profesji coraz mniejszym stopniu różni się ona od roli mężczyzn, a przybywa zawodów, w których te różnice całkiem się zatarły. To pociąga za sobą zmianę społeczną i psychologiczną – widać ją w zachowaniu kobiet, dążących do konkurencyjności i skłonnych do podejmowania ryzyka.

Dlaczego mimo tych tendencji różnice między płciami w zawodach utrzymują się? Przecież, jak zauważa brytyjski naukowiec, w dobie postępu technologicznego, automatyzacji, cyfryzacji i upowszechnienia nowych narzędzi nasze predyspozycje fizyczne (wzrost, waga, siła, wielkość dłoni) przestają się liczyć, a „dzięki odpowiedniemu doświadczeniu i szkoleniu zarówno mężczyźni, jak i kobiety mogą odnieść sukces w każdym zawodzie”.

Dlaczego więc jest tak mało pielęgniarzy i tak mało kobiet w kopalniach? Dlaczego kobiety upodobniły się do mężczyzn w zachowaniach, np. tak jak oni skłonne są prowadzić samochód po pijanemu, co dawniej było rzadkością, ale bardzo niewiele z nich decyduje się na zawód górnika czy drwala?

Hipoteza: „Najwidoczniej wciąż niewiele kobiet jest gotowych ryzykować życie, aby zarobić na życie”. Zostaliśmy tak ukształtowani przez naturę i przede wszystkim kulturę, że grupa mężczyzn skłonnych przyjąć wysoki poziom ryzyka – choć stanowi mniejszość w całej męskiej populacji – jest nadal znacznie większa od grupy kobiet o podobnych skłonnościach. Wpływa na to wiele czynników – od wysokiego poziomu testosteronu, przez socjalizację w duchu macho po wciąż częste przekonanie, że mężczyzna musi zapewnić rodzinie dobry poziom życia – a w zawodach związanych z ryzykiem są zwykle dobre zarobki.

Podobne przyczyny – ale niejako odwrócone – sprawiają, że chociaż coraz liczniejsi współcześni mężczyźni troszczą są już o swoje dzieci w takim stopniu, jak kobiety, to nadal bardzo niewielu jest pielęgniarzy lub nauczycieli w szkołach podstawowych.

Wszystkie zmiany, których jesteśmy świadkami i które sami w różnym stopniu współtworzymy, stwarzają klimat społeczny i ekonomiczny sprzyjający zacieraniu ustalonych od starożytności kolein. Proces ten przebiega jednak bardzo wolno, albowiem wymaga epokowej zmiany mentalnej nie w jednym, lecz całym ciągu pokoleń: i kobiety, i mężczyźni muszą zacząć powszechnie inaczej myśleć o swoich rolach.

Czy to jest proces jednokierunkowy? Niekoniecznie. Z wielu powodów cała ta transformacja, dokonująca się w świecie Zachodu, ale wpływająca także na to, co dzieje się w państwach i społeczeństwach tradycjonalistycznych (Indie, Chiny, kraje muzułmańskie, w tym Arabia Saudyjska), ma wielu przeciwników i rosnące grono otwartych wrogów. Ci chcą raczej pogłębiać niż zacierać stare koleiny. Brylują w tym mężczyźni, ale wtóruje im niemało kobiet.

Zmiany się dokonują, ale nic jeszcze nie jest przesądzone. Na koniec spójrzcie na ostatnie dane z Polski (przytaczam za GUS).

Do tzw. dużych sekcji gospodarki najsilniej zdominowanych przez kobiety należą:

  • Pomoc społeczna bez zakwaterowania – 91,7 proc. kobiet
  • Pomoc społeczna z zakwaterowaniem – 86 proc. kobiet
  • Indywidualna działalność usługowa – 84,2 proc. kobiet
  • Produkcja odzieży – 83,2 proc. kobiet
  • Opieka zdrowotna – 80 proc. kobiet
  • Edukacja – 79,5 proc. kobiet
  • Działalność organizacji członkowskich – 72,8 proc. kobiet
  • Działalność prawnicza, rachunkowo-księgowa i doradztwo podatkowe – 72,7 proc. kobiet
  • Handel detaliczny – 71,9 proc. kobiet

Nieco mniej, ale też w znacznym stopniu, zdominowane są przez kobiety:

  • Działalność bibliotek, archiwów, muzeów oraz pozostała działalność związana z kulturą – 69,7 proc. kobiet
  • Działalność związana z grami losowymi i zakładami wzajemnymi – 69,2 proc. kobiet
  • Działalność związana z turystyką -67,8 proc. kobiet
  • Finansowa działalność usługowa – 66,8 proc. kobiet
  • Zakwaterowanie – 65,5 proc. kobiet
  • Działalność finansowa i ubezpieczeniowa – 64 proc. kobiet
  • Ubezpieczenia, reasekuracja i fundusze emerytalne – 62,3 proc. kobiet
  • Gastronomia – 62 proc. kobiet

Niemal idealna równowaga planuje w takich sekcjach, jak:

  • Działalność wydawnicza - 48 proc. kobiet
  • Działalność sportowa, rozrywkowa i rekreacyjna - 49 proc. kobiet
  • Reklama, badanie rynku i opinii publicznej - 49,8 proc. kobiet
  • Działalność firm centralnych; doradztwo w zarządzaniu - 50 proc. kobiet
  • Działalność związana z zatrudnieniem - 50 proc. kobiet
  • Działalność usługowa w zakresie informacji - 50,1 proc. kobiet
  • Produkcja artykułów spożywczych - 51,7 proc. kobiet
  • Administracja publiczna i obrona narodowa; obowiązkowe zabezpieczenia społeczne – 52 proc. kobiet

Wśród tzw. dużych sekcji gospodarki najsilniej zdominowanych przez mężczyzn mamy:

  • Roboty budowlane specjalistyczne - 91,8 proc. mężczyzn
  • Wydobywanie węgla kamiennego i węgla brunatnego - 90,3 proc. mężczyzn
  • Budownictwo – 89 proc. mężczyzn
  • Budowa obiektów inżynierii lądowej i wodnej - 87,3 proc. mężczyzn
  • Naprawa, konserwacja i instalowanie maszyn i urządzeń - 87,2 proc. mężczyzn
  • Budowa budynków - 86,6 proc. mężczyzn
  • Transport lądowy i rurociągowy – 856 proc. mężczyzn
  • Handel hurtowy i detaliczny pojazdami samochodowymi oraz ich naprawa - 84,8 proc. mężczyzn
  • Działalność usługowa wspomagająca górnictwo - 84,5 proc. mężczyzn
  • Produkcja metali - 82 proc. mężczyzn
  • Produkcja wyrobów z metali - 81,9 proc. mężczyzn
  • Rybactwo - 81,8 proc. mężczyzn
  • Produkcja maszyn i urządzeń - 81,2 proc. mężczyzn
  • Leśnictwo i pozyskiwanie drewna - 80,8 proc. mężczyzn
  • Produkcja pozostałego sprzętu transportowego - 78,4 proc. mężczyzn
  • Produkcja wyrobów z drewna, korka, słomy i wikliny - 77,9 proc. mężczyzn
  • Produkcja koksu i produktów rafinacji ropy naftowej - 77,8 proc. mężczyzn
  • Wytwarzanie i zaopatrywanie w energię elektryczną, gaz, parę wodną i gorącą wodę - 77,2 proc. mężczyzn
  • Produkcja wyrobów z pozostałych mineralnych surowców niemetalicznych - 76,9 proc. mężczyzn
  • Transport i gospodarka magazynowa - 76,6 proc. mężczyzn
  • Gospodarka odpadami; odzysk surowców - 76,3 proc. mężczyzn
  • Dostawa wody; gospodarowanie ściekami i odpadami; rekultywacja - 75,6 proc. mężczyzn
  • Odprowadzanie i oczyszczanie ścieków - 75,6 proc. mężczyzn
  • Naprawa i konserwacja komputerów i artykułów użytku osobistego i domowego - 74,3 proc. mężczyzn
  • Działalność detektywistyczna i ochroniarska - 72,1 proc. mężczyzn
  • Działalność związana z oprogramowaniem i doradztwo w zakresie informatyki - 72,1 proc. mężczyzn
  • Produkcja napojów – 69 proc. mężczyzn
  • Wynajem i dzierżawa - 69 proc. mężczyzn
  • Produkcja wyrobów tytoniowych - 68,9 proc. mężczyzn
  • Produkcja mebli - 67,9 proc. mężczyzn
  • Informacja i komunikacja - 66,9 proc. mężczyzn
  • Transport wodny - 66,7 proc. mężczyzn