Izrael – PKB 25 razy większe niż w Palestynie

Obecnie wartość PKB przypadającego na jednego mieszkańca jest już w Izraelu ponad 20-krotnie wyższa niż na terytoriach palestyńskich. PKB per capita za 2008 rok w Izraelu wynosi ponad 27000 dolarów wobec 1200 dolarów w Palestynie.

Palestyna – stan gospodarczej klęski

Według Banku Światowego klęska gospodarcza na terytoriach palestyńskich przekracza już rozmiarami Wielki Kryzys w Stanach Zjednoczonych z lat 30. minionego wieku. W latach 2001-2006 PKB Palestyny zmniejszył się o 40 procent. W czasie Wielkiego Kryzysu PKB USA spadł „tylko” o jedną trzecią.

Reklama

Ostatnie dwa lata nie przyniosły pod tym względem nawet minimalnego odbicia. Gospodarka Palestyny pozostawała w stagnacji, co przy rosnącej liczbie ludności spowodowało, że PKB na głowę mieszkańca cały czas spadał.

Wobec dynamicznego rozwoju Izraela (ubiegłoroczny wzrost PKB wyniósł 5,3 proc.) , który jest najbogatszym państwem na Bliskim Wschodzie i w praktyce jedynym partnerem gospodarczym Palestyny, spowodowało to, że rozwarstwienie gospodarcze między Żydami i Arabami – które nigdy w najnowszej historii nie było małe – dalej się pogłębiało.

Jeszcze w 1967 roku, kiedy po wojnie sześciodniowej po raz pierwszy doszło do interakcji gospodarczej między Izraelem i terytoriami zaliczanymi obecnie do Autonomii Palestyńskiej, przeciętny obywatel Izraela był 10-krotnie bogatszy niż mieszkaniec Zachodniego Brzegu Jordanu i Strefy Gazy (licząc według PKB per capita).

Palestyna – bieda, bieda, bieda

Sam poziom PKB nie pokazuje jednak skali zapaści gospodarczej w Palestynie. Według danych za 2007 rok, ponad 50 procent Palestyńczyków żyło poniżej granicy ubóstwa. W tzw. „głębokim ubóstwie”, które oznacza posiadanie dochodu w wysokości dwa razy niższej niż granica ubóstwa, na Zachodnim Brzegu Jordanu żyło ponad 19 procent populacji, a w Strefie Gazy – 35 procent.

Palestyna – wydatki tylko na żywność

Dramatyczne warunki życia Palestyńczyków najlepiej obrazują statystyki dotyczące wydatków gospodarstw domowych. Mieszkańcy Strefy Gazy aż 66 procent dochodu wydają na żywność. Niewiele lepiej jest na Zachodnim Brzegu Jordanu – tam na jedzenie wydaje się 56 procent dochodu. Dla porównania, według statystyk GUS-u, w Polsce na żywność przeznaczana jest około jedna czwarta dochodu gospodarstw domowych.

Palestyna – wielka depresja i frustracja

Bieda panująca na palestyńskich terytoriach być może nie byłaby aż tak dotkliwa, gdyby Palestyńczycy mieli nadzieję na poprawę sytuacji. Tak jednak nie jest. Według badania społecznego z 2006 roku aż 75 procent Palestyńczyków cierpiało na ostrą depresję – i trudno im się dziwić, jeśli analizuje się choćby statystyki dotyczące bezrobocia.

Palestyna – brak pracy

Według najnowszego raportu Banku Światowego, bezrobocie w pierwszym kwartale 2008 roku na Zachodnim Brzegu Jordanu wynosiło 19 procent, a w strefie Gazy – blisko 30 procent. Te dane są jednak mocno zaniżone, biorąc pod uwagę tzw. bezrobocie ukryte spowodowane przez pesymizm Palestyńczyków, co do możliwości znalezienia pracy.

Wskaźnik aktywności zawodowej, czyli odsetek siły roboczej w całości populacji w wieku produkcyjnym, w Palestynie należy do najniższych na świecie. Na Zachodnim Brzegu Jordanu wynosił w pierwszym kwartale 2008 roku 42,3 procent, a w Strefie Gazy 37,5 procent.

Palestyna – deficyt 23 proc. PKB

Wszystko to sprawia, że Palestyna jest w praktyce gospodarczym bankrutem w pełni uzależnionym od międzynarodowej pomocy finansowej. Według wyliczeń Międzynarodowego Funduszu Walutowego, gdyby do budżetu Palestyny przestały trafiać środki pomocowe od innych państw, w 2008 roku ziałaby w nim wielka dziura deficytu wynosząca 23 procent PKB.

Palestyna – otoczona murem i restrykcjami

Na pytanie: „w jakim stopniu za opłakany stan palestyńskiej gospodarki jest odpowiedzialny Izrael?” niełatwo udzielić dobrej odpowiedzi. Prawne i faktyczne restrykcje i ograniczenia wprowadzone przez Izrael wobec Palestyny – których najdobitniejszym przykładem jest mur wybudowany na granicy między krajami – z pewnością znacznie ograniczają możliwości rozwoju tego ostatniego kraju.

Palestyna – blokada handlu

Najbardziej dokuczliwe dla społeczeństwa i całej gospodarki Palestyny są według ekspertów Banku Światowego ograniczenia transportowe, przejawiające się poprzez kontrole na drogach i blokady niektórych korytarzy transportowych – nie tylko w samym Izraelu, ale również na terytoriach palestyńskich.

Jak stwierdzono w wydanym 24 lipca 2008 roku przez komitet do spraw rozwoju międzynarodowego brytyjskiej Izby Gmin raporcie: „To bardzo ważne, aby Palestyńczycy mogli swobodnie poruszać się po kraju w celach edukacyjnych, aby otrzymać pomoc medyczną, odwiedzać swoje rodziny, pracować i handlować.”.

„Jesteśmy w potrzasku.” – potwierdza Abdel Hafiz Nofal pracujący w Ministerstwie Gospodarki Autonomii Palestyńskiej. „Na zachodzie mamy mur bezpieczeństwa wybudowany przez Izrael, a nasze granice na wschodzie są również kontrolowane przez Izrael. Jak nasza mała gospodarka może w takiej sytuacji prowadzić międzynarodowy handel?”.

Trudno jednak nie zauważyć, że za zaistniałą sytuację po części odpowiedzialni są również sami Palestyńczycy. Działania izraelskich polityków są przecież głównie reakcją na ich agresywne i nieprzyjazne zachowania. Trudno się dziwić, że władze Izraela chcą zachować kontrolę nad pobytem na swoim terytorium mieszkańców wrogo nastawionego kraju, którzy wielokrotnie stawali się sprawcami zamachów na obywateli Izraela.

Z pewnością rację mają jednak ci, którzy twierdzą, że Palestyńczyków nie można dalej trzymać na gospodarczej krawędzi, bo to szkodzi nie tylko im samym, ale również Izraelowi. Sytuacja, w której mieszkańcy Palestyny nie mają widoków na lepszą przyszłość nie sprzyja bowiem rokowaniom pokojowym.

Według części ekspertów systematyczne działania w kierunku poprawy warunków życia Palestyńczyków byłyby dużo skuteczniejszą metodą rozwiązania konfliktu palestyńsko-izraelskiego niż jakiekolwiek plany i deklaracje dyplomatów.

ikona lupy />
Palestyńczycy po bombardowaniu / Bloomberg