Kilka dni wcześniej dziennik "Wall Street Journal" napisał, że eksperci Pentagonu i Departamentu Stanu opracowali plan, który przewiduje przekazanie Ukrainie broni pola walki, w tym przeciwpancernej.

Broń, którą na podstawie planu ma otrzymać Ukraina do walki z prorosyjskimi separatystami, jest określana przez autorów projektu jako "defensywna", jednak w przeciwieństwie do dotychczasowej pomocy amerykańskiej dla władz w Kijowie, która nie obejmowała broni pola walki, jest śmiercionośna.

„Amerykańska pomoc byłaby ogromnym wsparciem dla państwa, które walczy ze znacznie większym przeciwnikiem. Osobiście uważam, że nawet jeśli ta pomoc trafi do nas jeszcze w tym roku, to będzie ona nieco spóźniona, niemniej jednak odegra bardzo ważną rolę we wzmacnianiu obronności i lepszym powstrzymywaniu agresora w ukraińsko-rosyjskiej wojnie” – oświadczył Horbacz.

W jego ocenie dostawy broni pola walki ze Stanów Zjednoczonych są w pełni realne; świadczą o tym wypowiedzi specjalnego przedstawiciela Waszyngtonu ds. Ukrainy Kurta Volkera i ministra obrony USA Jamesa Mattisa, zaś sam plan został zaakceptowany przez Pentagon i Departament Stanu, „co jest nowością w tej sytuacji” – podkreślił.

Reklama

Zdaniem eksperta Ukraina potrzebuje przede wszystkim broni, której nie posiada i nie jest w stanie samodzielnie wyprodukować w krótkim czasie.

„Jest to m.in. broń przeciwczołgowa, bo największe straty nasza armia ponosi w wyniku ostrzałów czołgowych. Używanie czołgów, co prawda, jest zakazane mińskimi porozumieniami w sprawie Donbasu, ale przeciwnik je wykorzystuje. Przydałyby się nam więc amerykańskie przeciwczołgowe pociski kierowane Javelin” – powiedział.

„Potrzebujemy także broni przeciwlotniczej na wypadek, gdyby Rosja zastosowała przeciw nam lotnictwo oraz wszelkich innych technologicznych amerykańskich nowinek, których sami nie jesteśmy w stanie produkować i które posłużyłby nam jako środek do powstrzymywania przeciwnika” – zaznaczył.

Horbacz ocenił także, że dostawy amerykańskiej broni dla Ukrainy wywołają ostre protesty Rosji, która już oświadczyła, że doprowadzą one do eskalacji konfliktu w Donbasie. Mówił o tym rzecznik rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow.

„Warto o tym wspomnieć, bo przez ostatnie dwa lata, gdy Zachód ociągał się z udzieleniem Ukrainie pomocy wojskowej, tłumaczono nam, że USA i Unia Europejska starają się uniknąć eskalacji. A Ukraińcy płacili życiem za tę iluzję spokoju i wojna nadal trwa, ostrzały nie cichną. Ukraina jednak pozostaje ofiarą konfliktu i ma pełne prawo do obrony na swoim własnym terytorium. Argumenty, które rozpowszechnia strona rosyjska, że doprowadzi to do eskalacji, są niemoralne, bo rozwiązania tego konfliktu nie widać” – oświadczył.

„Nie można zmuszać Ukrainy jako ofiary konfliktu do pokoju mówiąc, że jej opór, czy sprzeciw, zaostrzy sytuację. Bo tylko równowaga sił na linii frontu pozwala mówić o jakichś równoprawnych negocjacjach. Nierównowaga sił na korzyść agresora prowokuje Rosjan, by nie wypełniali swoich zobowiązań” – powiedział Horbacz w rozmowie z PAP.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)