W poniedziałek na zamknięciu miedź na LME kosztowała 6.414 USD za tonę, po wzroście w trakcie sesji nawet do 6.447,5 USD/t, czyli do poziomów nienotowanych od maja 2015 r.

Miedź kontynuuje wzrostową passę - od lokalnego dołka w maju metal ten zyskał już 16,9 proc., mniej więcej tyle samo co w sumie od początku roku.

Od wieloletnich minimów osiągniętych w 2016 r. miedź podrożała już niemal o 50 proc.

Wzrosty notują także inne metale - w poniedziałek LME Metal Indeks, agregujący notowania 6 głównych metali przemysłowych, wzrósł o 1,2 proc. do najwyższego poziomu od grudnia 2014 r.

Reklama

Przed zbytnim optymizmem ostrzegają jednak analitycy Bank of America Merill Lynch. W poniedziałkowej nocie wskazali oni, że wzrosty notowań miedzi w ostatnim czasie w 80 proc. wynikają z osłabienia dolara. Ich zdaniem, planowane przez Chiny ograniczenie importu złomu miedziowego wspierają rynek miedzi, lecz nie zmieniają znacząco ogólnego obrazu rynku.

"Niektóre sektorowe dane z Chin poprawiły się, co może wspierać ceny miedzi w krótkim terminie. Jednocześnie, nie spodziewamy się trwałej poprawy fundamentów, co sugeruje, że rajd może ostatecznie wygasnąć" - napisano.

"Na rynku nie brakuje miedzi, więc jest tylko kwestią czasu kiedy rynek zacznie zwracać uwagę na ten fakt" - wtóruje analitykom BofAML Dane Davis z Barclays.

Lipiec był dla miedzi najlepszym miesiącem od stycznia - metal na LME zdrożał o 7,3 proc. (PAP Biznes)