Według niego, liderzy wszystkich trzech partii rządzących zgodzili się, że dla obecnego słowackiego rządu nie ma alternatywy.

Wtorkowe posiedzenie rady koalicyjnej w rządowym hotelu w Bratysławie zostało zwołane przez premiera Roberta Fico po tym, gdy w poniedziałek Słowacka Partia Narodowa (SNS) niespodziewanie wypowiedziała umowę koalicyjną. Wywołało to od razu spekulacje, czy pojawiła się realna groźba upadku rządu i przedterminowych wyborów, czy też chodzi tutaj o dające się przezwyciężyć bieżące tarcia wewnątrzkoalicyjne.

SNS ma w 150-osobowej Radzie Narodowej Republiki Słowackiej (jednoizbowym parlamencie) 15 deputowanych. Dwaj jej koalicyjni partnerzy - kierowana przez premiera Fico partia Kierunek-Socjaldemokracja (Smer-SD) oraz ugrupowanie Most-Hid działacza mniejszości węgierskiej Bugara - dysponują odpowiednio 48 i 15 mandatami.

"W trakcie rozmów, które były szczere, jednoznacznie stwierdzono, że żadna alternatywa dla tej koalicji rządowej nie istnieje" - powiedział Bugar. Jak zaznaczył, przywódcy koalicji są zdecydowani ją kontynuować, a ich dalsze rozmowy odbędą się w piątek w urzędzie rady ministrów. Fico i przewodniczący SNS - zarazem też przewodniczący parlamentu - Andrej Danko nie pojawili się przed dziennikarzami. Sam Bugar nie był chętny do odpowiadania na ich pytania.

Reklama

Fico i Bugar oczekiwali od Danki wyjaśnień na temat wypowiedzenia umowy koalicyjnej, nazwanego w poniedziałek przez rzeczniczkę premiera "absurdalnym krokiem".

"Wybrałem ten sposób, gdyż bez absolutnego zrewidowania umowa koalicyjna nie może funkcjonować. Nie wyobrażałem tak sobie skutecznego kierowania państwem" - powiedział Danko po porannych obradach prezydium SNS, z których udał się na posiedzenie rady koalicyjnej.

Reprezentujący SNS minister edukacji Peter Plavczan jest krytykowany w związku z domniemanymi nieprawidłowościami w rozdzielaniu dotacji Unii Europejskiej na badania naukowe. Opozycja już kilka dni temu zażądała zdymisjonowania Plavczana, domagając się jednocześnie oddania przez SNS tego resortu.

Wiceprzewodniczący SNS Jaroslav Paszka powiedział słowackiemu internetowemu portalowi informacyjnemu Dennik N, że za problemy z funduszami unijnymi w resorcie edukacji odpowiadają w rzeczywistości urzędnicy i przedsiębiorcy związani ze Smer-SD, który próbuje obecnie obciążyć tym skandalem SNS. "Wszystko działo się już za byłych ministrów edukacji, którzy to sobie przygotowali także personalnie. Do ministerstwa przyszli ludzie z określonych firm, którzy tam jako referenci przygotowywali podkłady (dokumentacyjne)" - zaznaczył Paszka. (PAP)