● Jak ocenia pan działalność poszczególnych spółek węglowych?
– Muszę stwierdzić, że w zdecydowanie najtrudniejszej sytuacji jest Kompania Węglowa, bo ma dług po spółkach z czasów tworzenia Kompanii. Ponadto ma węgiel słabej jakości, za który uzyskuje stosunkowo niską cenę. Kopalnie wchodzące w skład Kompanii Węglowej są już wiekowe, kończą się im złoża. Poza tym w przypadku Kompanii część złoża jest zablokowana w trasach autostrad, co ogranicza swobodę eksploatacji. Do tego Kompania ma te nieszczęsne centra wydobywcze, które paraliżują samodzielność kopalń i komplikują zarządzanie nimi. Jednak trzeba przyznać, że mimo tych licznych trudności i bierności przy likwidowaniu centrów wydobywczych, i tak w Kompanii Węglowej radzą sobie całkiem nieźle. I to mimo iż są nowym zespołem. Zarząd Kompanii Węglowej robi to, co trzeba. W tym roku Kompania zamierza przeznaczyć na inwestycje ponad 1,1 mld zł.
● A jak ocenia pan funkcjonowanie Katowickiego Holdingu Węglowego?
– Katowicki Holding Węglowy ma doskonały węgiel energetyczny, za który otrzymuje wysokie ceny. Nie jest też obciążony dekoniunkturą w przemyśle stalowym, która przekłada się na problemy producentów węgla koksowego. Jednak zarząd Katowickiego Holdingu Węglowego obciąża permanentna dyskusja o sposobie prywatyzacji, brak inwestycji oraz słaby wynik finansowy.
Reklama
● W Katowickim Holdingu Węglowym wskazują, że konsekwentnie realizują zaplanowane inwestycje. W 2008 roku KHW przeznaczył na inwestycje ponad 900 mln zł, a w tym roku zamierza przeprowadzić inwestycje na zbliżoną skalę.
– W przypadku Katowickiego Holdingu Węglowego to wszystko są jedynie plany. Ciągle słyszę na przykład o potrzebie udostępnienia złoża byłej kopalni Niwka-Modrzejów. Tylko słowa, słowa. W Jastrzębskiej Spółce Węglowej mniej mówią, a więcej robią. Uważam, że kiepski wynik KHW w pewnej mierze obciąża prezesa Stanisława Gajosa, który długo kieruje spółką i nie może niczego zwalać na swego poprzednika.
Katowicki Holding Węglowy miał swój dobry czas i go nie wykorzystał (mimo iż miał dobrych fachowców na stanowisku przewodniczącego rady nadzorczej KHW). Zarówno Konrad Miterski, jak i prof. Zdzisław Kłeczek są wybitnymi fachowcami w swych dziedzinach. Prezes Stanisław Gajos najdłużej kieruje KHW i ma coraz gorsze wyniki. Najwyżej spośród wszystkich spółek oceniam Jastrzębską Spółkę Węglową. Mówię to z całą świadomością – mimo iż prezes Zagórowski nie jest górnikiem. Ale radzi sobie całkiem dobrze.
● Dlaczego najwyżej ocenia pan Jastrzębską Spółkę Węglową?
– Choćby dlatego, że Jastrzębską Spółkę Węglową dotknęła dekoniunktura na rynku stalowym. A mimo to JSW inwestuje w nowe złoża, np. w Bzie-Dębina oraz w kopalnię Budryk. Poza tym JSW inwestuje też w nowe technologie eksploatacji, czyli w strugi węglowe. Zdecydowanie to właśnie w JSW dyrektorzy poszczególnych kopalń mają największe kompetencje, co pozytywnie odbija się na funkcjonowaniu całej spółki.
Trzeba też pamiętać, że to, co miało być dla JSW dodatkowym atutem – przyłączenie do JSW Kombinatu Koksochemicznego Zabrze i posiadanie Koksowni Przyjaźń – stało się niespodziewanie obciążeniem. A mimo to w JSW inwestują z myślą o przyszłości. W tych trudnych czasach najwyżej należy ocenić funkcjonowanie Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Potem jest Kompania Węglowa, a dopiero na końcu Katowicki Holding Węglowy. Generalnie biorąc, mam jednak cały czas wrażenie, że górnictwo dryfuje.
● Skąd takie odczucie?
– Czas, aby minister gospodarki wykonał wreszcie jakieś ruchy. Nie można się tylko i wyłącznie przyglądać. Dopóki górnictwo nie opanuje mechanizmu sprzedaży swojego węgla, dopóty cena węgla dla polskich kopalń będzie spadać, a cena dla odbiorców będzie rosnąć. Dopóki tego się nie uporządkuje, dopóty nadal na węglu zarabiać będą różnej maści pośrednicy, co jest patologią.
JERZY MARKOWSKI
ekspert górniczy, absolwent Wydziału Górniczego Politechniki Śląskiej w Gliwicach (na tej samej uczelni uzyskał stopień doktora nauk technicznych). Był m.in. wiceministrem gospodarki odpowiedzialnym za górnictwo