Z wycen instrumentów finansowych wynika, że inwestorzy spodziewają się wejścia Polski do strefy euro między 2017 a 2020 rokiem.

Inwestorzy działający na rynku finansowym muszą brać pod uwagę przyszłe wejście Polski do strefy euro. I rzeczywiście – ten element jest uwidoczniony w wycenach instrumentów finansowych. Jak wynika z wyliczeń Biura Pełnomocnika Rządu ds. Wprowadzenia Euro przez Rzeczpospolitą Polską, opublikowanych w Monitorze Konwergencji Nominalnej, wyceny sugerują obecnie, że nasz kraj znajdzie się w strefie euro między 2017 a 2020 rokiem.

To nieco gorzej niż miesiąc wcześniej, gdy wyceny sugerowały wejście do unii monetarnej między 2017 a 2019 rokiem. Jak widać, w ciągu miesiąca postrzeganie rynku przez optymistów nie zmieniło się, ale pesymiści jeszcze gorzej oceniają możliwości spełnienia przez nasz kraj kryteriów warunkujących przyjęcie euro.

To, że inwestorzy coraz mniej wierzą w szybkie spełnienie kryteriów, nie jest niczym nowym. Od dłuższego czasu już ubywa optymistów wierzących w całkiem szybkie przyjęcie euro, a coraz więcej inwestorów spodziewa się coraz dłuższego opóźnienia. Z danych z Monitora Konwergencji Nominalnej wynika, że jeszcze między majem a lipcem wyceny niektórych instrumentów finansowych sugerowały, że możemy przyjąć euro jeszcze w 2015 r.

Interesujący jest również fakt, że o ile rynek entuzjastycznie zareagował na ubiegłoroczną deklarację premiera Donalda Tuska o przyjęciu euro w 2012 r., bo wyceny mówiły o wejściu do strefy wspólnej waluty nawet w 2011 r., o tyle bardzo chłodno przyjął ogłoszoną przez rząd na początku ostatniego kwartału 2009 roku Mapę Drogową Przyjęcia Euro przez Polskę. Wówczas bowiem wyceny instrumentów finansowych zmieniły się tak, że sugerowały wejście naszego kraju do strefy euro dopiero między 2016 a 2018 rokiem. Potem, gdy kryzys finansowy mocno odbił się na rynku walutowym, wyceny znowu zaczęły sugerować, że inwestorzy wierzą, iż możliwe jest przyjęcie euro w terminie zbliżonym do tego, który wyznaczył premier Donald Tusk.

Reklama

O wiele bardziej optymistyczni niż inwestorzy byli jeszcze w sierpniu ekonomiści. Spodziewali się oni, co sugeruje średnia z ankiety przeprowadzonej w tamtym miesiącu przez agencję Reuters, że nasz kraj przyjmie euro w 2013 roku. To sugerowałoby, że ekonomiści spodziewali się, że nasz kraj przyjąłby euro praktycznie przed zniesieniem procedury nadmiernego deficytu. Według ankiety Reutersa nawet najwięksi pesymiści wśród ekonomistów mieli nadzieję na szybsze przyjęcie wspólnej waluty – najbardziej odległa data, wskazana przez ekonomistów, to 2015 r., podczas gdy miesiąc wcześniej była mowa o 2016 r.