– To wręcz niewiarygodne, że do tej pory tylko około 450 osób – wliczając w to wszystkich Rosjan, Chińczyków i Amerykanów – było w kosmosie – mówił Branson w poniedziałek wieczorem na lądowisku na pustyni Mojave w południowej Kalifornii. Tam właśnie odbyła się uroczysta premiera SpaceShipTwo, na którą przybyli m.in. gubernatorzy Kalifornii Arnold Schwarzenegger i Nowego Meksyku Bill Richardson oraz dziesiątki innych VIP-ów. – Marzyłem o tym od czasu lądowania na Księżycu. Wiem, że są tysiące ludzi, którzy pragną polecieć w kosmos i popatrzeć przez okno na naszą piękną Ziemię. Z Virgin Galactic będzie to możliwe – przekonywał właściciel Virgin Group.
Nie są to czcze przechwałki i to nie tylko dlatego, że niemal wszystko, za co zabiera się Branson, zmienia się w złoto. Tak było z założonym na początku lat 70. sklepem wysyłkowym z płytami, który rozwinął się w jedną z największych firm fonograficznych świata czy z liniami lotniczymi Virgin Atlantic Airlines, które jako pierwsze skutecznie rzuciły wyzwanie British Airways na trasach transatlatyckich. Dziś jego imperium skupia prawie 400 firm – zajmujących się wszystkim od luksusowych wakacji przez sieci telefonii komórkowej, wyścigi Formuły 1 na produkcji Virgin Vodka kończąc – o łącznej wartości ponad 5 mld funtów. Osobisty majątek 59-letniego Bransona to 1,5 mld, co na tegorocznej liście miliarderów magazynu Forbes dało mu 261. miejsce na świecie.

Będzie to możliwe, bo loty kosmiczne na pokładzie Virgin Galactic mają być w miarę przystępne cenowo. Dwuipółgodzinna wyprawa będzie kosztować 200 tys. dol. To oczywiście przekracza roczne dochody statystycznego Amerykanina czy Brytyjczyka, ale to i tak sto razy mniej, niż płacą milionerzy za komercyjne loty w kosmos. Jak dotychczas oferuje je tylko mająca siedzibę w Wiedniu firma Space Adventures, która oferuje loty na pokładzie rosyjskich Sojuzów na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS). Za kilkudniową ekspedycję wraz z przeszkoleniem pobiera – nomen omen – astronomiczną sumę 20 mln dol. Nic zatem dziwnego, że liczba potencjalnych klientów jest ograniczona. Od 2001 r., kiedy odbył się pierwszy turystyczny lot w kosmos, było ich siedmiu.



Reklama
– NASA wydała miliardy dolarów na podróże kosmiczne i jak dotąd zdołała wysłać kilkaset osób. My możemy w ciągu pierwszych 12 miesięcy od uruchomienia lotów zabrać w kosmos nawet tysiąc – zapowiedział Branson. Wśród przyszłych astronautów jest m.in. słynny brytyjski fizyk Stephen Hawking, który od lat jest niemal całkowicie sparaliżowany. Pierwsze loty mają ruszyć już w 2011 r., a docelowo flota Virgin Galactic ma liczyć pięć statków SpaceShipTwo.
Nie da się jednak ukryć, że za dość przystępną cenę Branson oferuje wyprawę w klasie co najwyżej ekonomicznej. SpaceShipTwo tylko nieznacznie przekroczy znajdującą się w odległości 100 km nad Ziemią linię Karmana, która jest umowną granicą między ziemską atmosferą a przestrzenią kosmiczną, zaś pobyt w stanie nieważkości ma trwać pięć, sześć minut. Dla porównania – ISS porusza się po orbicie trzykrotnie większej. Również sam statek jest niezbyt komfortowy – kabina, w której mieści się dwóch pilotów i sześciu pasażerów, ma 3,66 m długości i 2,28 m średnicy.
Mimo wszystko jak na razie wygląda na to, że w biznesowych kalkulacjach Branson się nie pomylił. Na wycieczkę w kosmos zapisało się już ok. 300 osób, a na pulę pierwszych 100 biletów było 65 tys. chętnych. Na dodatek na jego korzyść przemawia historia Virgin Atlantic Airways. Linia, która korzystała z doświadczeń pierwszego w niskokosztowego przewoźnika Laker Airways i oferowała tańsze bilety do USA niż British Airways, dziś przynosi porównywalne dochody do brytyjskich linii narodowych.
ikona lupy />
Lot w kosmos w klasie ekonomicznej / DGP