UniCredit podał w zeszłym tygodniu, że zatrudnił Yatesa na stanowisku szefa zarządzania aktywami. Carlos Garcia, analityk w Santadner Investment Bolsa, uważa, że ta nominacja ucina plotki, jakoby Pioneer był na sprzedaż. – Myślę, że Yates przychodzi do firmy, by zaprowadzić w niej pewien porządek i zwiększyć rentowność oraz przepływ funduszy. W ciągu dwóch, trzech lat zobaczymy, co się stanie. Sądzę, że ostatecznym celem jest pozbycie się firmy.
Inny analityk zgadza się z konkluzją Garcii. – To ciekawe, że zatrudnili kogoś, kto skutecznie przeprowadził rozwód Hendersona z jego bankową spółką matką. W grudniu 2003 roku Yates pomagał przy wydzieleniu Hendersona ze struktur australijskiej grupy ubezpieczeniowej AMP. Nowa spółka holdingowa została następnie wprowadzona na londyńską giełdę (LSE). UniCredit przeżywał ostatnio ciężkie czasy. Według analityków był „bliski śmierci”.
Ich zdaniem jednak podupadła firma powoli wychodzi na prostą. Większość domów maklerskich ze sceptycyzmem odnosi się do jego przyszłości, ale w III kwartale bank zdołał wypracować zysk w wysokości 394 milionów euro. Przed tygodniem UniCredit nieoczekiwanie ogłosił, że prezes Dario Frigerio odchodzi, „by realizować inne możliwości rozwoju zawodowego”. Frigerio pozostanie w Pionieerze, który zarządza aktywami w wysokości 170 miliardów euro, do połowy przyszłego miesiąca.
Reklama