Rynek złota steruje w kierunku bańki spekulacyjnej, a cenom grozi „istotne ryzyko korekcyjnego zjazdu w dół” – twierdzi Nouriel Roubini z RGE Monitor i Stern School of Business nowojorskiego uniwersytetu, który zasłynął przepowiadając globalny krach na rynkach finansowych.

Ostatni wzrost cen złota jest tylko częściowo usprawiedliwiony czynnikami fundamentalnymi, po części zaś jest bańką spekulacyjną, która z łatwością może eksplodować” – ostrzega prof. Roubini w raporcie z prowokacyjnym tytułem „Nowa bańka spekulacyjna jako barbarzyński relikt, to właśnie złoto”.

W raporcie rozesłanym do inwestorów w zeszłym tygodniu, ale opublikowanym dzisiaj, prof. Roubini mówi, że „jedyny scenariusz, w którym złoto powinno gwałtownie wzrosnąć na wartości dotyczy sytuacji, gdy papierowe pieniądze zostaną szybko zdetronizowane w wyniku inflacji”. Może się to wydarzyć, jeśli ogromne deficyty fiskalne będą się utrzymywać przez dłuższy czas.

Chociaż “pewna dywersyfikacja w stronę złota przez banki centralne i w portfelach inwestorskich może mieć jakiś sens”, prof. Roubini mówi, że jest „niewiele powodów”, dla których złoto miałoby szybko rosnąc do progu 2000 dolarów za uncję, chyba że świat wkroczy w okres wysokiej inflacji lub ześlizgnie się w depresję.

Ale jeśli globalna gospodarka ponownie się załamie i znowu pojawią się niepokoje związane ze światową depresją i deflacją, wówczas inwestorzy zrobiliby lepiej gromadząc żywność w puszkach i inne surowce, takie jak ropę naftową.

Reklama

Złoto spadło wczoraj 0,5 proc. do 1 118 dolarów za uncję, czyli 8,8 proc. poniżej rekordowego notowania na poziomie 1 226,10 dolarów z tego miesiąca, ale kruszec zyskał w tym roku 27,3 proc.

Prof. Roubini nie jest jedynym analitykiem, który z niepokojem spogląda na przedłużającą się hossę złota. Tim Bond, szef ds. alokacji aktywów w Barclays Capital mówi, że napotyka „na wielkie trudności, aby zidentyfikować jakiekolwiek fundamentalne wartości nieodłącznie związane” ze złotem.

“Pozostawmy innym radość ze wzrostu cen złota” – mówi Bond, który radzi inwestorom mocne zaangażowanie się w lokaty niezwiązane z pieniędzmi, jako stosunkowo tani, lecz skuteczny sposób na zapewnienia sobie ochrony na wypadek ostrego pogorszenia się globalnych warunków monetarnych.

Jednak inni menedżerowie szybko pospieszyli w obronie statusu złota.

„Złoto należy do aktywów niedoszacowanych i będzie zyskiwać, kiedy inne klasyczne aktywa zostaną wyczerpane” – mówi Gijsbert Groenewegen, dyrektor zarządzający Silver Arrow Capital, funduszu hedgingowego wyspecjalizowanego w drogocennych metalach. „Ze względu na olbrzymie długi, przed inwestorami rodzi się pytanie, czy globalny system finansowy będzie w stanie wygenerować trwałe odrodzenie, gdy rządy wycofają swoje pakiety stymulacyjne”.

Jeffrey Currie, strateg surowcowy w Goldman Sachs twierdzi, że kluczowe znaczenie dla cen złota w średnim i długim okresie będą miały prognozy inflacji i stopy procentowe w USA. Goldman spodziewa się, że złoto osiągnie 1 350 dolarów za uncję w ciągu dwunastu miesięcy i wyniesie przeciętnie 1 425 dolarów za uncję w 2011 roku.