Jak potoczą się losy prywatyzacji Polskiej Żeglugi Bałtyckiej, okaże się 15 stycznia. Do tego dnia inwestorzy zainteresowani kupnem akcji przedsiębiorstwa mogą zgłaszać się do resortu skarbu. Ministerstwo przewiduje sprzedaż minimum 50 proc. plus jednej akcji, a maksimum 91,64 proc. spółki.

>>> Czytaj też: Polska Żegluga Bałtycka pod młotek

– Prywatyzacja prowadzona jest w trybie negocjacji, które będą dotyczyć ceny za nabywany pakiet akcji oraz programu rozwoju firmy obejmującego m.in. zobowiązania do podwyższenia kapitału i inne zobowiązania inwestycyjne – mówi Maciej Wewiór, rzecznik prasowy Ministerstwa Skarbu Państwa.

>>> Czytaj też: Po Bałtyku będą pływać ekologiczne promy

Reklama
Eksperci nie chcą spekulować, kto może przejąć firmę. Tym bardziej że w ostatnich latach jest to kolejne podejście do prywatyzacji spółki. Poprzednie zakończyło się fiaskiem w październiku tego roku, mimo że z zaproszenia skorzystały dwa przedsiębiorstwa: duński armator DFDS oraz Stena Line, operująca już dwoma promami na trasie z Gdyni do Karlskrony. Jednak MSP po analizie złożonych ofert uznało, że żaden z potencjalnych kontrahentów nie zostanie zaproszony do kolejnego etapu negocjacji. PŻB czterema promami pasażersko-samochodowymi pod marką Polferries pływa z Gdańska do Nynashamn, oraz ze Świnoujścia do Ystad, Kopenhagi i Ronne.

>>> Czytaj też: Coraz więcej osób decyduje się na rejsy luksusowymi liniowcami

Jan Warchoł, prezes PŻB, nie chce rozmawiać na temat prywatyzacji. Jednak twierdzi, że to złe czasy dla przewoźników promowych. – Upływający rok był trudny i równie trudny będzie najbliższy rok – mówi Jan Warchoł. Przewoźnikom promowym dał w kość przede wszystkim spadek przewozów samochodów ciężarowych, tzw. frachtu. To efekt kryzysu. Jednak w spadkach przewozów pasażerskich dużą rolę odegrały tanie linie lotnicze.



>>> Czytaj też: Stocznie, statki i porty – to obecnie najgorszy biznes świata

W nieco lepszych nastrojach są dwaj inni przewoźnicy – szwedzka Stena Line, pretendująca do przejęcia PŻB, oraz Unity Line, spółka znacznie większego przedsiębiorstwa, ale wożącego po morzach ładunki – Polskiej Żeglugi Morskiej. Unity odnotowało w tym roku na liniach ze Świnoujścia do Ystad i Trelleborga duże wzrosty w przewozach pasażerów i samochodów osobowych (29,2 oraz 38,5 proc.). Jednak, jak mówi Piotr Waszczenko, dyrektor zarządzający Unity Line, jest to przede wszystkim efekt wprowadzenia do eksploatacji w drugiej połowie 2008 r. nowego – siódmego – promu. – Kryzys dotknął również nas, a prawdziwe jego oblicze odczuliśmy właśnie w przewozach frachtu – mówi Piotr Waszczenko.

>>> Czytaj też: Sprzedano część majątku stoczni Gdynia

Jednak Agnieszka Zembrzycka, rzecznik prasowy Stena Line, twierdzi, że w ostatnich miesiącach firma dostrzegła poprawę tych przewozów, co nie zmienia faktu, że w tym roku będą niższe niż w roku 2008. Za to przewozy pasażerskie Stenia Line wzrosły o 8 proc., a przewozy samochodów osobowych utrzymały się praktycznie na niezmienionym poziomie. Dlatego firma podtrzymuje swoje wcześniejsze zapowiedzi o wprowadzeniu na linie z Gdyni do Karlskrony dwóch nowych promów, które zastąpią dotąd eksploatowane. Nowe promy mają być większe od obecnych, ale czy tak się stanie, okaże się ostatecznie w styczniu.