Biuro zwraca uwagę, że w większości krajów Unii Europejskiej ceny przestały spadać w ostatnich miesiącach. Z deflacją (długotrwałym spadkiem przeciętnego poziomu cen) borykają się jedynie Irlandia, Portugalia, Łotwa i Estonia. Polska - jak podkreśla BIEC - należy do gospodarek o inflacji znacznie przekraczającej średnią dla całej Unii. Jedynie na Węgrzech i w Rumunii ceny towarów i usług konsumpcyjnych rosną szybciej niż ceny w naszym kraju.

"W pierwszej połowie ubiegłego roku przedsiębiorstwa silnie redukowały koszty. Głównie dotyczyło to kosztów pracowniczych. Jednak spowolnienie gospodarcze nie okazało się tak silne jak w większości krajów UE, zaś koszty ponownego zatrudniania równie wysokie dla pracodawców jak koszty ich zwalniania. Stąd od jesieni ubiegłego roku jednostkowe koszty pracy nie spadają już tak szybko jak w pierwszej połowie 2009 r. W ostatnich dwóch miesiącach ustabilizowały się na niezmienionym poziomie" - pisze BIEC w analizie.

>>> CZYTAJ TEŻ: Rzońca: Jeśli inflacja nie spadnie RPP powinna podnosić stopy

Według Biura, pracodawcy są ostrożni, jeśli chodzi o zmniejszanie liczby pracowników. Starają się zachować dotychczasową wysokość wynagrodzeń. Realne wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw w ciągu ostatniego roku w zasadzie nie spadły. "To w dużym stopniu efekt doświadczeń z lat 2007 - 2008, kiedy to braki na rynku pracy, towarzyszące ówczesnemu boomowi gospodarczemu, wymusiły dynamiczny wzrost płac zwiększając tym samym koszty funkcjonowania firm. Przedsiębiorcy nabierają pewności co do ożywienia gospodarczego i spodziewają się zwiększonego zapotrzebowania na siłę roboczą" - podkreśla BIEC.

Reklama

Biuro zwraca uwagę, że ceny importu w drugim i trzecim kwartale ubiegłego roku silnie spadały. Związane to było z umacniającym się złotym oraz z ograniczeniem importu inwestycyjnego. "Wskaźnik cen importu odzwierciedla bowiem zarówno relację złotego do pozostałych walut w których rozliczny jest import, zmiany cen dóbr importowanych, wolumen importu oraz jego strukturę. Załamanie inwestycji, jakiego doświadczyła gospodarka w ubiegłym roku silnie zredukowało import dóbr inwestycyjnych, co w dużym stopniu wpłynęło na spadek cen importu" - wyjaśnia BIEC w komunikacie.

>>> CZYTAJ TEŻ: Erste: Inflacja w Polsce wyniesie 2,4 proc. w 2010 roku

Zdaniem Biura, w ciągu ostatnich dwóch lat dług Skarbu Państwa wzrósł nominalnie o blisko 30 proc. BIEC ocenia, że na redukcję długu można liczyć najwcześniej w 2011 r. Biuro wskazuje, że ceny transportu i magazynowania od połowy ubiegłego roku spadają. "Impuls związany z ubiegłorocznymi podwyżkami cen energii i gazu wpływał na wzrost tej kategorii cen do czerwca ub. r. Spodziewane w najbliższych miesiącach ponowne podwyżki spowodują, że ceny usług transportu i magazynowania najprawdopodobniej wzrosną" - napisano w komunikacie.

BIEC zwraca uwagę, że umiarkowanie nasilają się oczekiwania menedżerów przedsiębiorstw co do wzrostu cen na produkowane w ich firmach wyroby. Ubywa przedsiębiorstw obniżających ceny i przybywa tych, które nie zmieniają cen na swe wyroby. "Do wzrostu wskaźnika przyczyniła się również wyższa dynamika zadłużenia gospodarstw domowych z tytułu kredytów. Coraz liczniejsze sygnały świadczą o odbudowie zainteresowania zarówno banków, jak i klientów kredytem hipotecznym. Spadek cen nieruchomości przy względnie dobrej kondycji gospodarstw domowych zachęca do inwestowania w mieszkania" - czytamy w komunikacie.