Kryzys ekonomiczny pomógł Polsce w budowie armii zawodowej. Wojsko jest stabilnym pracodawcą, a w dodatku w zeszłym roku płace żołnierzy radykalnie wzrosły - mówi w wywiadzie dla Dziennika Gazety Prawnej Bogdan Klich, minister obrony narodowej.

GRZEGORZ OSIECKI

Jak liczna jest teraz nasza armia?

BOGDAN KLICH

Polska ma dziś 100 tysięcy żołnierzy zawodowych. W grudniu przyjęliśmy pierwszych 600 ochotników, a wczoraj zakończyliśmy drugą fazę przyjęć kolejnych 1400 osób. W przyszłości będziemy utrzymywać poziom 100 tysięcy regularnej armii.
Reklama
Jeszcze niedawno były obawy o powodzenie naboru?

Od razu próbowałem je rozwiać. Nie mamy niedoboru, a nadmiar kandydatów. W naszej bazie danych zarejestrowało się około 20 tysięcy chętnych do wstąpienia do wojska. W pewnym momencie pojawiły się nawet wątpliwości, czy uda się ich zagospodarować ze względu na oszczędności. Jak widać, robimy to konsekwentnie w zależności od potrzeb.

Czy kryzys ekonomiczny pomógł w zapełnieniu szeregów?

Ewidentnie tak. Widać to po liczbie ochotników. Armia jest stabilnym pracodawcą. Co więcej, w zeszłym roku zostały wprowadzone radykalne podwyżki żołnierskich płac. Wynagrodzenie szeregowego zawodowego wzrosło o 13,6 proc., a szeregowych nadterminowych aż o 26 proc. Oczywiście plus dodatki.
Czyli ile zarabia dziś szeregowy zawodowy?
Dostaje 2500 zł bez dodatków. Armia jest konkurencyjnym pracodawcą, bo jest przewidywalna i nieźle płaci. W dodatku często jeden małżonek jest wojskowym, a drugi pracuje w wojsku jako cywil, więc rosną dochody w rodzinach wojskowych. Wywiązaliśmy się też z zapowiedzi co do legislacji, bo Sejm przyjmuje właśnie ostatnią z ustaw z pakietu profesjonalizacji, tę o świadczeniu mieszkaniowym dla żołnierzy.
To oderwie żołnierza od koszar?
Od połowy roku żołnierz będzie mógł dostawać do ręki gotówkę, by wynająć mieszkanie, o ile wojsko nie zaproponuje mu kwatery lub miejsca w internacie. Przewidujemy, że to świadczenie będzie wynosiło od 300 do 900 złotych w zależności od garnizonu. Bo koszty wynajmu zależą od lokalnego rynku.