Na rekomendację T składa się 25 zaleceń. Obejmują one kilka obszarów: zarządzanie, ryzyko, zabezpieczenia, raportowanie, relacje z klientami oraz kontrolę wewnętrzną.

Zgodnie z nimi bank, oceniając zdolność kredytową klienta, powinien przyjąć bezpieczny poziom jego zadłużenia. Chodzi o to, by zobowiązania z tytułu spłaty rat zaciągniętych kredytów czy pożyczek nie przekraczały - w przypadku osób o przeciętnych zarobkach (według publikowanych cyklicznie danych GUS o przeciętnym wynagrodzeniu w gospodarce) 50 proc. ich dochodów oraz 65 proc. dochodów w przypadku klientów o zarobkach wyższych.

W ocenie zdolności kredytowej bank powinien korzystać z własnych i zewnętrznych baz danych. Ponadto banki powinny mieć tak określoną politykę kredytową, aby uwzględniała cykliczność gospodarki i jej wpływ na spłacalność kredytów. Zgodnie z rekomendacją kontrola, monitorowanie i raportowanie ryzyka nie powinno być powiązane ze sprzedażą, przyjmowane przez bank zabezpieczenia powinny być płynne, a ich wartość możliwa do oceny także w trakcie trwania umowy.

Poza tym rekomendacja nakłada na banki obowiązek informowania klienta o ryzyku i wszystkich kosztach związanych z umową kredytową przed jej zawarciem. Zdaniem KNF, jest to szczególnie ważne przy udzielaniu kredytów w walutach obcych.

Reklama

"Rekomendacja T jest zbiorem dobrych praktyk w zakresie udzielania kredytów detalicznych, bazujących na zasadzie rzetelnego badania zdolności kredytowej klienta. Głównym celem jest poprawa jakości zarządzania ryzykiem w bankach, w tym zapobieżenie zjawisku nadmiernego zadłużania się kredytobiorców" - napisano w komunikacie po wtorkowym posiedzeniu KNF.

Według Komisji, potrzeba wydania Rekomendacji T wynika zarówno z pogarszania się portfela kredytowego, jak i zjawiska "przekredytowania". Zdaniem KNF, Rekomendacja T m.in. wyznaczy standardy rzetelnej oceny zdolności kredytowej.

Mniej niż 5 proc. kredytobiorców jest "przekredytowanych"

Urząd Komisji Nadzoru Finansowego podał we wtorek, że mniej niż 5 proc. kredytobiorców ma wyższe miesięczne raty z tytułu zobowiązań kredytowych niż dochody. Klientów o wysokim ryzyku nadmiernego zadłużenia może być ok. 300 tys., a ich dług wynosi 20 mld zł.

Według UKNF o zjawisku "przekredytowania" można mówić wtedy, gdy miesięczne raty z tytułu zobowiązań kredytowych przewyższają miesięczne dochody. Kredytobiorcy "przekredytowani" nie zaprzestali spłaty swoich długów, ale istnieje wysokie ryzyko, że utracą zdolność do obsługiwania zobowiązań. Dochody takich osób są zwykle niższe niż w przypadku pozostałych kredytobiorców - poniżej przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce.

UKNF zaznaczył, że dokładna liczba osób nadmiernie zadłużonych nie jest możliwa do określenia. Można jednak przyjąć, że klientów o wysokim ryzyku nadmiernego zadłużenia jest około 300 tys., a ich łączny dług wynosi około 20 mld zł. Do kwoty tej nie liczy się kredytów mieszkaniowych.

"Zwiększanie się grupy klientów nadmiernie zadłużonych jest nie tylko niekorzystne z punktu widzenia systemu finansowego - oznacza bowiem konkretne straty kredytowe, prowadzi do zaostrzenia warunków kredytowania przez banki, zwiększenia marż i opłat - ale także jest niebezpieczne społecznie. Dlatego należy zrobić wszystko, bo ograniczyć narastanie takich złych długów" - uważa przewodniczący KNF Stanisław Kluza cytowany w informacji wysłanej PAP.

Według urzędu, o nasileniu zjawiska "przekredytowania" świadczą sygnały od klientów, napływające do UKNF. "W ubiegłym roku mieliśmy 140 skarg i zgłoszeń dotyczących problemu przekredytowania i tzw. spirali zadłużenia. Skarżący sugerują, że banki niedostatecznie badają zdolność kredytową i nie dostosowują oferty do ich możliwości spłaty zobowiązań" - napisał UKNF.

Na wtorkowym posiedzeniu Komisja Nadzoru Finansowego wprowadziła również zmiany do Rekomendacji I dotyczącej zarządzania ryzykiem walutowym w bankach oraz zasad dokonywania przez banki operacji obciążonych ryzykiem walutowym.