Urząd Regulacji Energetyki wysłał w środę Polskiemu Górnictwu Naftowemu i Gazownictwu pierwsze wezwanie w sprawie wniosku taryfowego, jaki spółka złożyła 12 lutego - poinformowała PAP rzeczniczka Urzędu Agnieszka Głośniewska.

Gazowa spółka deklaruje, że wnioskuje o blisko 10-procentową podwyżkę taryfy gazowej, tymczasem według obliczeń URE, proponowana przez PGNiG taryfa oznacza wyższą podwyżkę na rachunku odbiorcy końcowego. "URE patrzy z punktu widzenia odbiorcy końcowego, a nie tylko ceny surowca, do której dochodzą przecież jeszcze inne elementy, takie jak usługa przesyłowa" - tłumaczy Głośniewska.

URE wezwał PGNIG do złożenia wyjaśnień m.in. dotyczących kosztów, które spółka uwzględniła w kalkulacji taryfy. "Co do wielu z nich mamy bowiem istotne wątpliwości. Już na tym etapie oczekujemy od przedsiębiorstwa korektyw dół niektórych z tych kosztów, w szczególności kosztów własnych funkcjonowania spółki" - uzasadniła Głośniewska.

"Nie wiem, czy tu może chodzi o jakiś element PR gazowego monopolisty? Nie mogę mówić o szczegółach wniosku, ale już wstępna lektura wskazuje, że spółka chce wyższych podwyżek niż deklarowane 10 proc." - powiedział PAP w zeszłym tygodniu prezes URE Mariusz Swora. Wiceprezes PGNiG Radosław Dudziński zapewniał we wtorek dziennikarzy, że podwyżka taryfy gazowej, jaką zaproponowało PGNiG, to ok. 10 proc.

Nowa taryfa na gaz miałaby obowiązywać od 1 kwietnia, przez 6 miesięcy, co jest nową propozycją, gdyż wnioski o wcześniejsze taryfy były składane na 12 miesięcy.

Reklama