Czy cena złota jest za wysoka? Na pewnej konferencji kilka lat temu wygłosiłem wykład o powodach, dla których należy traktować kruszec jako instrument inwestycyjny, i zażartowałem, że tak jak sprzedaż przez rząd brytyjski swoich rezerw oznaczała dno bessy na rynku złota, tak szczyt hossy nadejdzie, gdy rządy zaczną kupować metal.
Ten moment zapewne jeszcze nie nadszedł. Banki centralne całkowicie przestały sprzedawać złoto, a kilka państwowych funduszy inwestycyjnych ponoć je kupuje. Inwestorzy indywidualni i fundusze hedgingowe także życzliwym okiem patrzą na kruszec, choć są tacy, którzy nie zgadzają się z tym poglądem. Najbardziej znanym złotosceptykiem jest George Soros.

>>> Polecamy: Jim Rogers nie inwestuje w akcje, ale w metale szlachetne i żywność

Tyle, ile trzeba

Reklama
Myślę, że złoto może jeszcze pójść w górę, ale czuję, że hossa na tym rynku trwa już odrobinę za długo. To dlatego sprzedałem cały mój zapas złota na początku tego roku. To prawda, że cena jest teraz wyższa, ale zanotowałem z tego tytułu znaczący przychód w ostatnim roku podatkowym, kiedy miałem niewiele innych opcji, by osiągnąć zysk kapitałowy. Gotówkę ze sprzedaży złota umieściłem na indywidualnym koncie oszczędnościowym (ISA), które przyniosło dość, by zrekompensować ewentualne straty.
Wciąż jednak jestem mocno zaangażowany w złoto poprzez długoterminowe i wysokodochodowe udziały w funduszu Blackrock Gold & General. Uważam więc, że moje inwestycje w złoto są tak wysokie, jak być powinny, i wynoszą obecnie 6 proc. mojego portfela.
Spędziłem ostatni miesiąc, koncentrując się na lukach w moim portfelu, i przesunąłem część gotówki z funduszu emerytalnego do niedoszacowanych obszarów międzynarodowego rynku giełdowego.

>>> Czytaj też: Czy warto powierzyć swoje pieniądze funduszom sektorowym?

Czekanie na okazję

Dodałem dwa fundusze, które inwestują w spółki z Europy kontynentalnej. Jeden, naśladujący ruchy indeksu Stoxx 50, został włączony do mojego osobistego funduszu emerytalnego, a drugi, Blackrock European Dynamic, dodałem do mojego głównego funduszu emerytalnego.
Wcześniej nie byłem bezpośrednio zaangażowany w Europę kontynentalną. Jednak europejskie akcje radzą sobie w tym roku tak źle, że stają się interesujące w kontekście ostatnich wzrostów na globalnych giełdach.
Wygląda mi na to, że w związku z tym niedoszacowanych jest kilka bardzo solidnych firm mocno zaangażowanych na rynkach wschodzących. Także w przeszłości europejskie akcje radziły sobie dobrze mimo niekorzystnych warunków gospodarczych.
Jak na razie te inwestycje w Europie kontynentalnej stanowią około 5 proc. mojego portfela i funduszu emerytalnego, w porównaniu do 15 proc., jakie mam w brytyjskich akcjach i 10 proc. w USA oraz na innych rynkach międzynarodowych. Chciałbym podwoić moje zaangażowanie w Europie, jeżeli nadarzy się taka okazja. Jak na razie moje doświadczenia są pozytywne.
Wciąż szukam specjalnych okazji na brytyjskiej giełdzie i kupuję rzadkie monety na aukcjach, które tradycyjnie odbywają się o tej porze roku.
Peter Temple jest aktywnym prywatnym inwestorem, piszącym o własnych transakcjach