Szósta rano: Jeśli jestem w Wielkiej Brytanii, staram się widzieć z dziećmi przynajmniej dwa ranki w tygodniu. Niestety dzisiejszy dzień nie jest jednym z nich. Mój styl życia rzeczywiście wymaga ogromnej ilości energii. Mam iPada obok łóżka, więc zawsze mogę sprawdzić e-maile od klientów czy śledzić zmiany w kalendarzu. Sekretarka zarządza moim czasem a ludzie w moim zespole koordynują zadania i ustalają priorytety. Około 70 procent mojego życia spędzam poza biurem, w trybie dostawcy bądź sprzedawcy. Jeżdżę na rowerze, staram się wyjeździć 120 km tygodniowo, jednak tego ranka nie mam czasu. Mieszkam w Islington, więc łapię pociąg dojeżdżający do lotniska Gatwick, gdzie mam spotkanie o 8 rano. Spotykam się z przedstawicielem firmy farmaceutycznej, który przyjechał z Mediolanu. Nie mogę wam oczywiście powiedzieć kto to jest, bo moja praca polega głównie na cięciu kosztów. Firma z którą współpracuję chce zrestrukturyzować swoją działalność, z tego względu pewnie będę widzieć się z tą osobą raz w miesiącu.

>>> Czytaj też: Time Management: Moda na zarządzanie czasem

Mam dużo doświadczenia w obszarze organizacji działalności firm: pracowałem w bankach inwestycyjnych, które świetnie organizują swoje operacje w skali globalnej. To czego nauczyłem się od nich przekażę firmie farmaceutycznej. O 11 jadę z powrotem do Londynu i w pociągu sprawdzam maile. Dziennie dostaję ich około 200-300, więc przeglądam je szybko i odpowiadam na te, na które muszę. Jeśli nie mogę spać wstaję i je przeglądam. Dziś rano byłem w kuchni o 3 nad ranem, a moja żona już pracowała.

O 12 będę pracować dla banku który chce zmniejszyć zatrudnienie w niższym i średnim sektorze, więc staram się przyuczyć nowego rekrutera. Przygotowuję go w taki sposób, by wiedział co ma robić, jeśli bank będzie miał szansę na restrukturyzację. To nie należy do naszych zadań, ale ten bank to nasz klient. O 13.30 kanapka i z powrotem do biura. Spędzam godzinę z naszymi nowymi konsultantami zarządzania, którzy dotąd nie pracowali na zasadzie partnerskiej. Różnię się od nich. Oni przyzwyczaili się do hierarchii w zespole. My uczymy ich bardziej kolaboracyjnego stylu pracy. O 14.30 udaję się do klienta z banku detalicznego. Bank poprosił o pomysły na restrukturyzację swoich działań na dolnym i średnim szczeblu, więc rywalizujemy z innymi podobnymi do nas firmami. Jak większość banków, ten chce zredukować koszty, ale zastanawia się nad tym bardziej, niż w czasie ostatniej recesji. Banki myślą bardziej strategicznie.

Reklama

Rozwój naszej firmy można podsumować tak: dwa i pół roku temu mieliśmy 10 ludzi w Wielkiej Brytanii i 5 w Holandii. Teraz jest nas 150 i część klientów odprawiamy z kwitkiem. Jest coraz więcej instytucji które potrzebują porady na temat oszczędzania w firmie. O 16.30/17.00 wracam do biura i przeglądam maile. Negocjacja ceny z bankiem detalicznym odbędzie się przez telefon o 18.00. O 19.00 zabieram osobę, którą chcę zatrudnić do Platteu na obiad. Często idę do klubu Hospital w Convent Garden ponieważ jest poza City. Obiadokolacje jem trzy bądź cztery razy w tygodniu, więc mimo, że uwielbiam czerwone mięso, staram się też jeść zupy i ryby. W weekend pewnie przerzucę się na stek. O 21.00-21.30 łapię taksówkę, jadę do domu i odbieram wiadomości głosowe po drodze.

Jestem uzależniony od wiadomości, więc mogę włączyć telewizję kiedy jadę do domu lub obejrzeć House’a by się zrelaksować. W tym biznesie można szybko osiwieć. Ludzie, którym radzę zrezygnować z pracy to zazwyczaj ci którzy nie mogą z siebie dać tyle samo, gdy rozmawiają z klientem w ostatniej godzinie pracy, co na początku dnia. A płacimy im przecież za godzinę, więc jest to ważne.

ikona lupy />
Gatwick / Bloomberg