Ruch powrotny w kierunku wczoraj przebitego oporu, który teraz jest wsparciem
Teoretycznie słaby początek dzisiejszej sesji to ruch powrotny do przebitego wczoraj oporu na poziomie ok. 2400 pkt. Rynek zszedł na chwilę nawet poniżej tego poziomu, ale znaleźli się inwestorzy broniący ważnego z technicznego punktu widzenia poziomu. Było to o tyle ważne, że wyraźny spadek oznaczałby anulowanie sygnału kupna, który pojawił się zaledwie wczoraj.

Słabe odczyty wskaźników PMI w Europie

Spadki były po części realizacją zysków z jak się okazało wczorajszego nie do końca odpowiedzialnego „window dressing”. Tak jak podczas dobrych miesięcy hossy pożywką dla byków był moment publikacji wskaźników PMI, tak teraz z chwilą wyraźnego pogorszenia się wspomnianych odczytów stały się one sygnałem wzmacniającym obóz niedźwiedzi. Nie można oczywiście przeceniać wpływu tych danych, gdyż ich wstępne odczyty dla Europy poznaliśmy już wcześniej. Tym niemniej finalne odczyty okazały się gorsze od wstępnych i przemysłowy PMI dla strefy euro spadł do 49 pkt. Poniżej newralgicznej granicy 50 pkt. znalazł się w przypadku takich krajów jak Irlandia, Włochy, Hiszpania, Grecja czy Francja. Powyżej poziomu oddzielającego ekspansję od kontrakcji znalazły się wskaźniki dla Niemiec Austrii i Holandii. Również w przypadku Polski mimo spadku do 51,8 pkt. przemysł choć niewiele, ale się rozwijał.

Aukcja hiszpańskich obligacji z mniejszym niż wcześniej popytem

Reklama

Kolejnym pretekstem do sprzedaży akcji mogła być aukcja hiszpańskich obligacji. Była ona, podobnie jak wcześniej dla włoskich papierów, pierwszą po wkroczeniu na rynek EBC. Sprzedano papiery 5-letnie przy rentowności mniejszej niż na poprzedniej aukcji w lipcu. Popyt był większy niż wczoraj we Włoszech, ale dzisiejsza oferta była skromniejsza od wczorajszej, a nadwyżka kupujących była mniejsza niż na poprzedniej aukcji w Hiszpanii. Zresztą oprocentowanie 10-letnich obligacji po aukcji wzrosło. Traciło również euro. Rynek walutowy o wiele bardziej odczuł skutki aukcji, gdyż mniej więcej w momencie poznania jej wyników rynki akcji ustanawiały lokalny dołek.

Czekając na jutrzejsze dane z rynku pracy oraz przyszłotygodniowe przemówienie Baracka Obamy

Później nadszedł czas oczekiwania na amerykańskie dane z rynku pracy oraz przemysłu. Cotygodniowa publikacja o liczbie wniosków o zasiłek dla bezrobotnych była zgodna z prognozami i spadła w okolice 400 tys. Ta seria danych wskazuje, że choć rynek pracy pozostaje słaby, to tak oczekiwana jutrzejsza publikacja o nowych miejscach pracy powinna wskazywać ich wzrost. Oczywiście nie będzie ona zadowalająca dla społeczeństwa czy polityków, ale ci ostatni niewiele czynią, by ją zmienić. Teoretycznie przełom może nadejść w przyszłym tygodniu, gdy Barack Obama przed połączonymi izbami Kongresu przedstawi swój plan uzdrowienia rynku pracy. Wiele wskazuje jednak na to, że oczekujący tak potrzebnych strukturalnych rozwiązań mogą się poczuć zawiedzeni. Nie przeliczyli się z kolei inwestorzy oczekujących lepszych od prognoz analityków danych ISM. Tak ważny dla amerykańskiego rynku odczyt wyniósł 50,6 pkt. wobec konsensusu zapowiadającego spadek poniżej 50 pkt.