"Chcielibyśmy rozważyć nowe inwestycje, pod warunkiem że spełniają one wymagania pod względem rentowności i ryzyka" - powiedziała Nooryani. Przypomniała, że już wcześniej fundusz naftowy nabył obligacje emitowane przez EFSF. "Tego rodzaju inwestycja traktowana jest przez nas w taki sam sposób, jak w każdy inny fundusz" - podkreśliła.

>>> Czytaj też: Tonąca Europa woła "Panie, Panowie, dajcie co łaska!"

Rzeczniczka potwierdziła wcześniejsze doniesienia norweskich mediów, które informowały o zainteresowaniu norweskiego funduszu obligacjami EFSF. Artykuły wywołały debatę, czy Norwegia, niebędąca członkiem Unii, powinna wspierać walkę z kryzysem w UE. Zwolennicy przekonywali, że kryzys w Europie ma negatywny wpływ na norweski eksport.

>>> Czytaj też: Decyzja eurostrefy to nie nowość, władza od zawsze psuła pieniądze

Reklama

Wartość norweskiego funduszu naftowego szacuje się na ok. 388 mld euro. Wartość funduszu ratunkowego UE wynosiła dotychczas 440 mld euro. W czwartek nad ranem w Brukseli przywódcy państw UE zdecydowali o zwiększeniu tej kwoty do około biliona euro.

Pełna nazwa norweskiego funduszu naftowego to Rządowy Fundusz Emerytalno-Globalny. Trafiają do niego zyski z wydobycia ropy i gazu. Fundusz gromadzi pieniądze i dokonuje długoterminowych inwestycji w firmy i obligacje na całym świecie.